Zełenski nie wytrzymał. To, co odkryli we własnych szeregach, poraża

Zamiast dostarczać jedzenie na front ukraińskim obrońcom, kradli je i odsprzedawali w sklepach, zbijając przy okazji prywatne fortuny. Takie afery wstrząsają ostatnio Ukrainą. - Zełenski musiał już podjąć stanowcze kroki. To mogło niweczyć ukraińskie wysiłki wojenne - mówi WP Jan Piekło, były ambasador RP w Kijowie i tłumaczy serię dymisji ważnych ukraińskich urzędników.

Na Ukrainie wrze. Posypały się dymisje urzędników
Na Ukrainie wrze. Posypały się dymisje urzędników
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO
Tomasz Molga

24.01.2023 | aktual.: 24.01.2023 22:26

W ciągu kilku dni zakończyły się kariery: wiceszefa biura prezydenta Kyryło Tymoszenki, zastępcy prokuratora generalnego Ołeksija Symonenki, wiceszefa resortu obrony Wiaczesława Szapowałowa, a także wiceministra rozwoju Wasyla Łozynkija. - Chcę, by to było naszym sygnałem dla wszystkich, których działania i zachowania godzą w zasadę sprawiedliwości - powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski, deklarując zdecydowaną walkę z korupcją.

Skandale na przemian z aferami korupcyjnymi

O pierwszym z urzędników media pisały, że jeździ wypasionym SUV-em, chevroletem tahoe, który firma General Motors dostarczyła Ukrainie. Auto miało służyć do ewakuacji obywateli ze strefy działań wojennych i misji humanitarnych. Wiceminister rozwoju gmin Wasyl Łozynkij został w sobotę zatrzymany pod zarzutem "przyjęcia 400 tys. dolarów łapówki w zamian za ułatwienie transakcji zakupu generatorów prądu po zawyżonych cenach".

Prokurator Symunienko pod koniec 2022 roku wyjechał na 10-dniowe wakacje do Marbelli w Hiszpanii. Świętował tam wraz z rodziną nadejście Nowego Roku. Nie był pierwszym ani jedynym, który wyjechał na beztroski wypoczynek, podczas gdy na froncie ginęli obrońcy kraju. W odpowiedzi na falę krytyki mediów władze wprowadziły przepis, iż urzędnicy mogą wyjeżdżać z kraju tylko w sprawach służbowych.

Listę dymisji zamyka wiceszef ukraińskiego MON Szapowałow. W połowie stycznia agenci ukraińskiej służby antykorupcyjnej weszli do piwnic domu w obwodzie dniepropietrowskim. Znajdowało się tam 7 ton żywności, która powinna być rozwieziona na pozycje ukraińskich obrońców.

Szefowie firmy, będącej głównym dostawcą żywności dla 45 jednostek wojskowych, kradli zaopatrzenie i odsprzedawali w sklepach. Przy kontrakcie wartym w przeliczeniu z hrywien ok. 230 mln zł połasili się na dodatkowe 500 tys. zł - tyle znaleziono w gotówce w pomieszczeniach firmy. Jej majątek skonfiskowano, "aby zrekompensować straty wojska".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ukraina walczy nie tylko z Rosją

- Znaleźli się ludzie, którzy postanowili zrobić interes życia akurat, kiedy inni tym życiem ryzykują, broniąc kraju. Niby nic nowego na wojnach. Jednak te sygnały, docierając do Zełenskiego, musiały wywołać skrajnie negatywną reakcję - komentuje dymisje urzędników Jan Piekło, były ambasador RP w Kijowie. - Prezydent chce pokazać, że jest w stanie ukrócić korupcję. Jej zasięg, sądząc po stanowiskach, jest niestety duży. To mogło niweczyć ukraińskie wysiłki wojenne - dodaje były dyplomata.

W podobnym tonie wypowiada się prof. Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku. - Korupcja była problemem Ukrainy przed wojną. To dobrze, że teraz służbom udaje się odkrywać te przypadki. To pokazuje determinację obywateli i urzędników w ujawnianiu przestępstw. Jest potępienie dla zjawiska, które szkodzi wysiłkowi obronnemu - mówi prof. Boćkowski.

Ukraina. Żywność, która nie dojechała do żołnierzy. Magazyn odkryły służby antykorupcyjne Ukrainy
Ukraina. Żywność, która nie dojechała do żołnierzy. Magazyn odkryły służby antykorupcyjne Ukrainy© NABU | materiały prasowe

Według ekspertów, moment na ogłoszenie walki z korupcją jest nieprzypadkowy. - Jeśli Ukraina chce otrzymać kolejne transze pomocy wojskowej, miliardy na odbudowę kraju, musi zaoferować Zachodowi gwarancje, że władza jest odpowiedzialna, wiarygodna, a pomoc nie rozpłynie się w szarej strefie - dodaje ambasador Piekło.

Przypomina, że Ukraina zmaga się z jeszcze jednym wstydliwym zjawiskiem. - Wyszło na jaw, że paru urzędników mianowanych przez prezydenta Zełenskiego podczas wojny pracowało dla obu stron konfliktu. Stanowcze działania, dymisje, spotkają się w Ukrainie z uznaniem społeczeństwa i popularność prezydenta nie osłabnie - mówi dalej Piekło.

Dramat dziennikarza od afer: "Przepraszam czytelników za ból"

Korupcja i afery w trakcie bezlitosnej wojny, gdy kraj walczy o przetrwanie, jest czymś, co zawstydza część Ukraińców. Rosnące przy wojnie prywatne fortuny budzą ich gniew. - "Z góry przepraszam czytelników za zadany im ból. Ministerstwo Obrony Ołeksija Reznikowa powinno przeprosić, że w czasie wielkiej wojny zdaje się zwiększać apetyt na defraudację pieniędzy" - to wstęp do artykułu ukraińskiego dziennikarza Jurija Nikołowa z serwisu "Nasze pieniądze". W ten sposób przyznał, że wstyd mu opisywać takie przekręty.

Ujawnił on (następnie opisały to główne media) korupcyjny system wokół zakupów żywności dla wojska. Urzędnicy nawet trzykrotnie przepłacali za żywność dostarczaną żołnierzom z obwodów czerkaskiego, czernihowskiego, kijowskiego, połtawskiego, sumskiego i żytomierskiego. Za kilogram ziemniaków płacili 22 hrywny, podczas gdy przeciętna cena w sklepach z wymienionych obwodów to 7-9 hrywien. "Nadwyżka" od normalnej ceny to z reguły czysty zysk naciągacza - tak przynajmniej wynika z odkrytych dotychczas mechanizmów podobnych afer.

Na tym nie koniec. Firma, która realizowała zakupy dla wojska była "podkładką" zarejestrowaną przez urzędników tego ministerstwa i osoby związane z politykami z kierownictwa. Kontrakt z nią podpisał dyrektor, który zasłynął nieudanym zakupem kamizelek kuloodpornych. Na początku wojny zapłacił 580 tys. dolarów zaliczki pośrednikowi, który nigdy nie dostarczył kamizelek. Takich przypadków miał na koncie kilka.

Kiedy redaktor Nikołow zaczął wywlekać te brudy na światło dzienne, urzędy nie zamierzały nawet udzielać mu wyjaśnień. Napisał, iż urzędnicy przyjęli taktykę, że media "będą brzęczeć przez dwa dni i się uspokoją".

Widocznie Zełenski uznał, że tym razem tak nie będzie. - Ten tydzień będzie okresem odpowiednich decyzji. Te decyzje już są przygotowane - zapowiedział prezydent Ukrainy i jednocześnie dziękował dziennikarzom za demaskowanie łapówkarzy.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ukrainaWołodymyr Zelenskikorupcja
Wybrane dla Ciebie