Dylematy ojca Tadeusza Burzycy
Proboszcz parafii w Długoborze został
radnym. Ale nie zapytał przełożonego o zgodę na start w wyborach.
Teraz jeśli nie złoży mandatu, musi się nawet liczyć z tym, że
przestanie być proboszczem - ujawnia "Gazeta Olsztyńska".
23.11.2006 | aktual.: 23.11.2006 00:25
Ojciec Tadeusz Burzyca, werbista i proboszcz parafii w Długoborze startował na radnego w gminie Płoskinia. Mieszkańcy obdarzyli go zaufaniem i duchowny zdobyłámandat._ Nie przeszkadza mi, że jest księdzem. To mądry, światły i ambitny człowiek, który zrobił bardzo dużo dla naszej wsi_ - mówi Janina Gajdanowicz z Długoboru.
Ale duchowny nie zapytał o zgodę na start w wyborach swojego przełożonego._ Gdybym uzyskał taką zgodę, znaczyłoby to, że występuję oficjalnie z polecenia Kościoła i w takim przypadku można byłoby mówić o "mieszaniu" się Kościoła do polityki_- wyjaśnia o. Tadeusz. Teraz jednak proboszcz ma problem, bo według prawa kanonicznego osoba duchowna nie może być radnym.
Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów przełożony proboszcza zapowiedział przeprowadzenie z nim poważnej rozmowy.Powinien złożyć mandat. Podoba mi się to, że on chce służyć ludziom, ale powinien to robić wyłącznie jako kapłan- mówił wówczas o. Ireneusz Piskorek, prowincjał Zgromadzenia Księży Werbistów w Pieniężnie.
Ale do dziś przełożony proboszcza nie porozmawiał z nim. Sprawą zainteresował się też Sąd Metropolitarny w Olsztynie._ Myślę, że po rozmowie z przełożonym (o. Burzyca) złoży mandat. Jeżeli tego nie zrobi, musi się liczyć z daleko idącymi konsekwencjami np. może przestać być proboszczem_- zapowiada ks. dr Janusz Ostrowski, sędzia Sądu Metropolitarnego w Olsztynie.
Sam zainteresowany uważa jednak, że ma prawo do pełnienia funkcji radnego, bo to służba społeczna. Znam księdza, który był radnym w latach 1994-98 w południowo-wschodniej Polsce i nie było z tym żadnego problemu - mówi. Na dowód pokazuje też pismo z Episkopatu Polski (z 1994 r.), w którym sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski informuje, że "Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, żeby duchowni służyli radą i wspierali swym autorytetem dobre inicjatywy podejmowane przez władze, czy instytucje społeczne i osoby prywatne".
A zdaniem werbisty to właśnie będzie robił w radzie gminy. Wcześniej jednak informuje, że kodeks Prawa Kanonicznego wyraźnie zabrania duchownym "przyjmowania publicznych urzędów, z którymi łączy się udział w wykonywaniu władzy świeckiej".
O. Burzyca zapowiada, że pierwsze co zrobi jako radny to zrezygnuje z diety._ Pieniądze przekażę na hospicjum w Nysie, gdzie pracowałem przez cztery lata_ - mówi. Zapowiada, że w radzie zajmie się m.in. budżetem. Chciałby także położyć nacisk na darmową naukę języków obcych oraz stworzyć w Długoborze dom kultury. Marzy mu się teżábudowa oczyszczalni ścieków za środki unijne.
Jednocześnie cały czas liczy, że jego przełożony zmieni zdanie._ Zapewniam, że nie będę łączył pracy radnego z pracą duchownego. Nie chcę teraz zrezygnować, bo nie mogę zawieść tych ludzi_ - kwituje. (PAP)