Trwa ładowanie...
d1e8nv4
Dworczyk ogłosił zmiany w szczepieniach na COVID-19. "Zawsze jest pewne ale"

Dworczyk ogłosił zmiany w szczepieniach na COVID-19. "Zawsze jest pewne ale"

Zgodnie z zapowiedzią, którą w poniedziałek podczas konferencji prasowej ogłosił szef KPRM Michał Dworczyk, szczepienia drugą dawką zostaną przyspieszone. Jak przyznaje gość Patrycjusza Wyżgi prof. Robert Flisiak z Rady Medycznej ds. COVID-19, jest to dobra decyzja. - Większość, a w zasadzie wszyscy członkowie Rady Medycznej, którzy się wypowiadali na naszym forum była za tym, żeby w tej chwili skrócić (czas oczekiwania na drugą dawkę). Ale jest pewne "ale". – stwierdził profesor. - Wydłużenie odstępu między szczepieniami zwykle w jakimś stopniu wydłuża szanse na dłuższą odpowiedź (organizmu), aczkolwiek my w tym wypadku nie wiemy jeszcze na ile to jest prawda. Opieramy się na doświadczeniach z innych szczepień przeciwko innym chorobom. Z tym, że decyzja o skróceniu (odstępu między dawkami) i zmiana strategii jest całkowicie rozsądna i uzasadniona (…) – przyznał gość programu "Newsroom" WP prof. Robert Flisiak.

Przyspieszamy tę walkę, tę bitwę, Rozwiń

Transkrypcja:

Przyspieszamy tę walkę, tę bitwę, te kolejne bitwy, które wytaczamy koronowirusowi, bo słyszymy dzisiaj, o tym mówi minister Dworczyk, o tym, że będziemy szczepili wcześniej tą drugą dawką. Czyli troszeczkę, ponieważ mamy dostęp do preparatów, nie będzie problemu z materiałem, z tą amunicją, więc zaczynamy drugą kulę armatnią wystrzeliwać wcześniej, czyli przyspieszamy drugie dawki. Domyślam się, panie profesorze, że to jest dobra decyzja, tak pan ją ocenia i pewnie to rekomendowaliście panu ministrowi, panu premierowi? Tak, większość, w zasadzie wszyscy członkowie Rady Medycznej, którzy się wypowiadali na naszym forum, była za tym, żeby w tej chwili skrócić. Ale zawsze jest pewne "ale" - wydłużenie odstępu między szczepieniami zwykle w jakimś stopniu wydłuża szansę na dłuższą odpowiedź. Aczkolwiek my w tym wypadku nie wiemy jeszcze, na ile to jest prawda. Opieramy się na doświadczeniach z innych szczepień, przeciwko innym chorobom. Z tym, że decyzja o tym skróceniu wynika i zmiana tej strategii jest całkowicie rozsądna i uzasadniona również względami innymi niż czas trwania odporności. Bo o tym, tak jak powiedziałem, nie wiemy jeszcze. W marcu, gdy podejmowano decyzję o wydłużeniu, po prostu nie mieliśmy tej szczepionki. Chodziło o to, żeby jak najwięcej osób dostało przynajmniej jedną dawkę. Ta strategia bardzo dobrze się sprawdziła w Wielkiej Brytanii. Wiemy, jaki efekt był takiego postępowania. U nas przyjęto to z konieczności, ale w tej chwili, gdy szczepionki mamy znacznie więcej, chodzi o to, żeby jak największy odsetek populacji nabył tą pełną odporność. Nie ma co ukrywać,wielu osobom zależy na tym, żeby uzyskać pełną odporność i uzyskać prawo do podróżowania. Jasne, no to jest całkiem konkretny, rozsądny argument. Jeśli kogoś to skłoni do szczepienia, bardzo dobrze. Ozdrowieńcy, zdaje się, panie profesorze, też będą trochę pewniejsi, trochę szybciej będą pewniejsi, bo chyba skracamy z 90 do 30, radykalnie, dni, kiedy ozdrowieńcy będą mogli zostać zaszczepieni. Rozumiem, że to też przyspieszy takie wzmocnienie układu odpornościowego takiego człowieka, takiego pacjenta? Szczerze mówiąc, to w zaleceniach nawet ze stycznia nasze towarzystwo zalecało już jak najkrótszy termin od przechorowania. Potem pojawiło się wiele prac, które tak naprawdę uzasadniają wręcz nawet, że wystarczy podanie jednej dawki szczepionki u osób, które przechorowały, przebyły kontakt z wirusem, żeby uzyskać taki sam poziom odporności, jak po pełnym szczepieniu. Problem polega na tym, że jest to niezgodne z charakterystykę produktu leczniczego, a więc z wynikami badań, które doprowadziły do rejestracji tych szczepionek. Dlatego podtrzymujemy, że należy przeprowadzić pełne szczepienie, zaczynając je oczywiście stosunkowo jak najszybciej. Aczkolwiek nie jest to obligatoryjne - została pozostawiona pewna swoboda, że w każdym momencie późniejszym może ozdrowieniec się zaszczepić. Pamiętajmy, że w tej chwili wiemy, że ozdrowieńcy zachowują, zdecydowana większość ozdrowieńców zachowuje odporność przez przynajmniej 6, a nawet mówi się już o 8 miesiącach. W związku z tym to szybsze zaszczepienie daje znowu tak jakby pewność przed sezonem wakacyjnym, że będziemy mogli występować w roli tej osoby uodpornionej.
d1e8nv4
d1e8nv4
Więcej tematów