Dwa miesiące była zamknięta w szafie. Więził ją chłopak
Nie mogła korzystać z łazienki, codziennie otrzymywała bardzo ograniczone racje żywnościowe. Gdy odnaleźli ją policjanci, okazało się, że uciekła od swojego chłopaka, który przetrzymywał ją w szafie.
15.03.2023 09:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Wychudzona, z ranami na twarzy, po blisko dwóch miesiącach niewoli uciekła od swojego oprawcy. 40-letnia kobieta przeżywała prawdziwą gehennę przez wiele dni. Nie mogła korzystać z łazienki, gdy wychodziła na godzinę z szafy, swoje potrzeby fizjologiczne mogła załatwiać na podłogę. Była więziona w opuszczonym domu w Dyersburgu, w amerykańskim stanie Tennessee.
Koszmar kobiety w Tennessee. Dwa miesiące w szafie
40-latka była więziona w szafie przez blisko dwa miesiące. Każdego dnia oprawca zezwalał jej wychodzić jedynie na godzinę. W tym czasie dostawała niewielkie racje żywnościowe. Przez to bardzo schudła. Jak przekazuje ofiara, szafa, w której była więziona, była zamykana "jakimś urządzeniem blokującym za pomocą kabla",
W sobotę, 11 marca do jednego z pracowników okolicznej budowy podeszła wychudzona kobieta. Poinformowała go, że została porwana i była więziona w opuszczonym budynku przez wiele dni. Napotkany mężczyzna wezwał służby ratunkowe. Przybyli na miejsce policjanci napotkali ofiarę - Była przestraszona, wychudzona, miała rany na twarzy i ważyła mniej niż 100 funtów - czytamy w policyjnym raporcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjantom udało się zlokalizować pusty dom przy Ayers Street w Dyersburgu, w którym kobieta była przetrzymywana. Znaleziono tam dowody, potwierdzające jej słowa, między innymi ludzie odchody.
Jak zeznała ofiara, w szafie w niezamieszkałym domu uwięził ją były chłopak, 30-letni Brenton Bell, który używając przemocy fizycznej, zmusił ją do posłuszeństwa. Teraz Bell jest poszukiwany przez miejscową policję za brutalne porwanie, a śledczy publikują wizerunek sprawcy, licząc, że informacje uzyskane od mieszkańców przyczynią się do jego szybkiego ujęcia.