Bójka na cmentarzu. W ruch poszły siekiery i maczety
Mieli maczety, młotki, łopaty i kilofy. Dwie rywalizujące ze sobą rodziny uczestniczyły w bójce podczas pogrzebu bliskiej osoby w południowej Walii. Całe zajście przez przypadek zostało nagrane przez kamery cofania w jedynym z pojazdów. Teraz w tej sprawie zapadły wyroki, uczestnicy cmentarnej bójki trafili do więzienia.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Do zdarzenia doszło na cmentarzu Morriston w Swansea w południowej Walii. Nagranie z kamery samochodowej z bójki zostało zarejestrowane z vana jednego z uczestników zajścia. Widać na nim, jak jeden z mężczyzn biegnie do drzwi od strony kierowcy furgonetki, a w tle czarny volkswagen golf wpada w poślizg i zderza się z innym pojazdem. Następnie widać, jak dwie inne osoby wsiadają do furgonetki, a jeden z oskarżonych rusza i jedzie po cmentarnych ścieżkach z dużą prędkością, zahaczając o inny pojazd. Po chwili z obu pojazdów wysiadają osoby i dochodzi do regularnej bijatyki. Kamera zarejestrowała też powrót kierowcy vana do swojego samochodu. Widać krew lejącą się z jego głowy. Przerażeni uczestnicy uroczystości pogrzebowych zaalarmowali policję. Po kilku minutach na cmentarzu pojawili się uzbrojeni funkcjonariusze, którzy zatrzymali uczestników bójki. Dwie osoby zostały poważnie ranne, jeden z nastolatków został dźgnięty nożem i został zabrany do szpitala.
Sędzia ze Swansea Crown Court wydając wyrok w tej sprawie, powiedział, że fakt, iż uczestnicy zdarzenie mieli broń, nie było przypadkowe. Bójka była zaplanowana, a maczety, młotki i łopaty były w pojazdach wszystkich uczestników.
Uczestnicy bójki, łącznie osiem osób zostało skazanych na wyroki od 16 miesięcy do dwóch lat i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności za wywołanie bójki, zakłócenie porządku oraz posiadanie niebezpiecznej broni. Wśród skazanych znalazły się też dwie osoby młodociane, synowie 40-letniego mężczyzny, który był jednym z prowodyrów tej bójki. Nastolatkowie usłyszeli wyrok w zawieszeniu i sąd nakazał im podjęcie prac społecznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mam nadzieję, że wyroki, które zapadły przed sądem dadzą jasny sygnał społeczności, że tego rodzaju zachowania nie będą tolerowane, a każdy, kto je popełni musi liczyć się z konsekwencją swoich czynów - powiedział Mike Owens z policji w południowej Walii.