Ogień na lotnisku w Rosji. Kłęby dymu nad Soczi
Kłęby gęstego dymu pojawiły się nad Soczi. Według wstępnych informacji, spłonęły magazyny na terenie portu lotniczego. Na razie nie wiadomo, czy pożar ma jakikolwiek związek z działaniami wojennymi w Ukrainie.
Do groźnie wyglądającego pożaru doszło na lotnisku w Soczi. W ogniu stanęły magazyny nieopodal pasa startowego. Gęsty czarny dym nad kurortem było widać z odległości kilku kilometrów.
Rosyjskie służby nie informują o przyczynach pożaru. Nie wiadomo, czy wybuch ognia ma jakikolwiek związek z działaniami wojennymi prowadzonymi przez Rosję w Ukrainie.
Pożary magazynów w Rosji
To kolejny duży pożar w Rosji, którego przyczyna nie jest znana.
W drugiej połowie lipca blisko 60 strażaków walczyło z pożarem kompleksu magazynowego w rosyjskim Anadyrze, stolicy Czukockiego Okręgu Autonomicznego w Rosji. Żywioł był na tyle silny, że do pracy wezwano wszystkich miejscowych strażaków. Wciąż nie ustalono, co było przyczyną wybuchu ognia. Spłonęły wówczas trzy duże magazyny oraz sklepy.
Pod koniec czerwca w pobliżu autostrady Kashira w Moskwie także wybuchł ogromny pożar. Nad miastem widoczne były gęste kłęby czarnego dymu, a w akcję gaśniczą zaangażowano helikopter. Jak ustalili niezależni dziennikarze, najpierw zapaliło się wysypisko śmieci, a potem ogień rozprzestrzenił się na magazyn z oponami.
Płoną komendy uzupełnień. Bunt w Rosji
Od początku lata w Rosji podpalono co najmniej 10 wojskowych komend uzupełnień i jednostek wojskowych. Atakowane są również budynki Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) oraz Gwardii Narodowej (Rosgwardii) - poinformował niedawno niezależny kanał Możem Objasnit na Telegramie.
W opinii kanału, działania te prowadzone są, by okazać sprzeciw wobec poboru do wojska i wysyłania młodych Rosjan na wojnę z Ukrainą.
W nocy ze środy na czwartek płonęła komenda uzupełnień w Konakowie niedaleko Tweru. Stało się to po tym, gdy instytucja ta opublikowała nagranie, w którym 91-letni weteran zachęca mężczyzn do wstępowania do armii i wyjazdu na wojnę na Ukrainie.
Od początku lata płonęły komendy uzupełnień w podmoskiewskim Możajsku, w Permie, Biełgorodzie i Władywostoku. W Petersburgu zatrzymano mężczyznę, który obrzucił wojskową komendę cegłami. Kilka innych osób zatrzymano za przygotowania do ataków na tego typu obiekty.
11 czerwca płonęła jednostka wojskowa w Klincach w obwodzie briańskim. Spłonęło tam dużo uszkodzonego sprzętu wojskowego, który został przywieziony z Ukrainy w celu remontu. Tydzień wcześniej wybuchł magazyn amunicji w obwodzie biełgorodzkim.
Jeden z ostatnich incydentów miał miejsce 11 sierpnia na terenie jednostki wojskowej w Dołgoprudnym w obwodzie moskiewskim. Spłonął drewniany budynek koszar.
Od początku lata atakowane są również obiekty innych struktur siłowych - informuje Możem Objasnit. Na początku czerwca podpalono budynek Rosgwardii w Komsomolsku nad Amurem. Kilka tygodni później wrzucono koktajl Mołotowa do budynku oddziału FSB w Kraju Stawropolskim na południu Rosji. Również w czerwcu mieszkaniec Niżnego Nowogrodu próbował podpalić budynek miejscowego oddziału FSB.
We wszystkich tych przypadkach władze albo nie podały przyczyn pożarów, albo zaprzeczały, że były to akty dywersji - podsumowuje niezależny rosyjski kanał informacyjny.
Zobacz też: Boją się wojny nuklearnej. Ukraińcy drżą przed "drugim Czarnobylem". "Wystarczy jedna bomba"
Źródło: NEXTA/WP