"Drzewiecki kłamie, premii jest więcej"
Politycy Lewicy zaapelowali do ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, by "jak najszybciej" na stronach internetowych swego resortu ujawnił "pełną informację" o nagrodach, jakie otrzymali urzędnicy zatrudnieni w spółkach mu podlegających. Wyjaśnień w tej sprawie chcą też posłowie PiS.
Posłowie Lewicy ujawnili w ubiegłym tygodniu, że każdy z członków zarządu spółki PL.2012 otrzymał za 2008 rok premię, płatną w dwóch transzach (pierwszej w dniu 31 marca 2009 i drugiej - 18 maja 2009), o łącznej w wysokości 110 tysięcy 846 złotych netto.
Dziennik "Polska" napisał z kolei w poniedziałek, że nagrody - od około 15 do 21 tysięcy złotych - za przygotowania do mistrzostw Europy w piłce nożnej otrzymali również członkowie zarządu Narodowego Centrum Sportu - spółki, odpowiedzialnej za budowę Stadionu Narodowego w Warszawie. Prezes zarządu NCS, który jest jednocześnie wiceprezesem PL.2012, Rafał Kapler, miał więc - według "Polski" - za przygotowania do EURO 2012 zainkasować nagrodę dwa razy.
Szefowie PL.2012 oddadzą premie?
Ministerstwo sportu poinformowało w ubiegły piątek, że w związku z kryzysem gospodarczym i koniecznością nowelizacji ustawy budżetowej na rok 2009, Mirosław Drzewiecki zwrócił się do zarządu spółki PL.2012 z prośbą o rezygnację z premii za rok 2008.
Drzewiecki zapewnił, że szefowie spółki PL.2012 mogą zwrócić otrzymane premie do kasy spółki. Podkreślił, że w obliczu kryzysu finansowego prezesi zgodzili się na oddanie drugiej transzy premii. Minister zaznaczył, że niezbędna była tylko zgoda prezesów. Wcześniej opozycja twierdziła, że nie ma takiej formalnej możliwości.
Jerzy Wenderlich zwacał uwagę, że premie w PL.2012 zostały już wypłacone i nie ma prawnej możliwości, by członkowie zarządu je zwrócili. - Teraz jest to tylko dobra wola tych urzędników, którzy otrzymali te pieniądze - zaznaczał. Jego zdaniem środki te nagrodzeni powinni przeznaczyć na te cele, na które Platforma obcięła pieniądze - czyli np. na mleko w szkołach czy domy dziecka.
- Apelujemy do pana ministra sportu, aby jak najszybciej, na stronach internetowych zamieścił wiadomość o innych tego typu przypadkach (nagród wypłacanych w spółkach mu podległych), bo nie jesteśmy pewni, że to są ostatnie nagrody dla urzędników PO. Okazuje się, że tego jest więcej - mówił na konferencji prasowej rzecznik SLD Tomasz Kalita. * "Drzewiecki skłamał komisji, jak może być ministrem?"*
Podobne stanowisko zajęło PiS. Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak nazwał wypłatę premii dla władz NCS "sytuacją bulwersującą".
Z kolei mianem "sytuacji patologicznej" Adam Hofman (PiS) określił przyznanie Kaplerowi premii w PL.2012 i NCS. Zarzucił też ministrowi Drzewieckiemu posłużenie się nieprawdą. - Skłamał w odpowiedzi na moje pytania podczas ostatniego posiedzenia komisji sportu. Odpowiedział, że w Narodowym Centrum Sportu nie ma premii - podkreślił. - Minister, który sejmową komisję wprowadza w błąd to wystarczający powód, żeby tym ministrem dalej nie był - dodał.
Opozycja zapowiada, że prześwietli działalność PL.2012 i NCS tuż po wakacjach.
Posłowie PiS zarzucili także ministrowi i PZPN działania, które wprowadzają - ich zdaniem - chaos w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy. Jak ocenili, polska liga przypomina sceny z filmu "Piłkarski poker". - Przy stoliku siedzi zarząd PZPN i decyduje kto ma grać w przyszłych rozgrywkach. Do piłkarskiego pokera i zielonego sukna dosiadł się niestety minister Drzewiecki i wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Oni, jako łodzianie, wywierają wpływ na PZPN, by ŁKS znalazł się mimo niespełnienia wymogów licencyjnych w lidze i grał - podkreślił Hofman.