Dryfująca sieć
Dużo dziś pisze się o nieefektywności instytucji państwa. O odpowiedzialności Tuska (jako szefa PO) za to, jak funkcjonują instytucje Pomorza, gdzie PO ma monopol władzy - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Warto jednak zwrócić uwagę na inny jeszcze mechanizm. Władze wyłączone (NFZ, samorządy), skomercjalizowanie zadań państwa i istnienie stref teoretycznie "niezależnych" (sądy, prokuratura), stworzyły sieciową strukturę państwa. W konsekwencji powstał układ, w którym hierarchicznie zorganizowany nadzór jest bezradny. A nie stworzono na to miejsce mechanizmów samoregulacji właściwych dla sieci.
Po pierwsze chodzi o sterowanie "rozmyte" (z automatyczną reakcją na przekroczenie, precyzyjnie określonych, warunków brzegowych i uruchomieniem wtedy wewnętrznej służby dyscyplinującej, swoistej dla każdego ogniwa sieci - ale od niego niezależnej).
Po drugie - o samoorganizację typu netcentric. Gdy sieć w sposób ciągły analizuje bazowe, nieprzetworzone informacje i stawia sama sobie nowe zadania. Lub - reaguje samodzielnie, bez dodatkowych poleceń na nieoczekiwane zakłócenia.
Czy wreszcie po trzecie, o budowanie tzw strategicznej równowagi (z dbaniem by równowaga w danym ogniwie, resorcie, nie burzyła równowagi w innym).
Jedynie KNF ma instrumenty i wskaźniki pozwalające na precyzyjny monitoring. Moment, gdy dana instytucja finansowa nie może już realizować założonych celów, gdyż zmieniła obieg swoich kapitałów (na przykład - wyprowadzając je na zewnątrz), wtedy, w prawidłowo działającym układzie sieciowym, powinny - w swoisty dla siebie sposób - zareagować automatycznie pozostałe ogniwa sieci. Także premier Pawlak zorganizował ministerstwo gospodarki na zasadzie sieci a nie - hierarchii. Czyli - tak, by płaska struktura regulująca przylegała do regulowanego procesu. Dlatego to w jego ministerstwie wychwycono zakłócenia w funkcjonowaniu Amber Gold. I automatycznie zareagowano.
Państwo dryfuje także dlatego, że brakuje koordynacji centralnej. Bo Polska jest wciąż państwem resortowym.
Za to klasa polityczna (eksploatująca finanse publiczne oraz państwo i - za jego pośrednictwem - społeczeństwo) świetnie przylega do sieciowego państwa. Bo sama ma sieciową strukturę.
* Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski*