Drugie dno ataku Trumpa na Zełenskiego? Do gry może wejść czwarty gracz

Donald Trump i jego atak na Wołodymyra Zełenskiego może zwiastować zmiany w globalnej polityce. "Wall Street Journal" i "Washington Post" analizują możliwe konsekwencje.

Drugie dno ataku Trumpa na Zełenskiego? Spekulacje w prasie
Drugie dno ataku Trumpa na Zełenskiego? Spekulacje w prasie
Źródło zdjęć: © East News | JOHN THYS

"Washington Post" podkreśla, że konflikt słowny między Trumpem a Zełenskim budzi obawy o przyszłość polityki USA wobec Rosji i Ukrainy. Dziennik przypomina, że Trump już wcześniej stanął po stronie Putina, co może prowadzić do znaczącej reorganizacji geopolitycznej.

"Tym razem Trump stanął po stronie Rosji po tym, jak Putin stoczył największą wojnę lądową w Europie od 80 lat, zabijając setki tysięcy ludzi, dokonując czynów, które Międzynarodowy Trybunał Karny uznał za zbrodnie wojenne, i próbując wymazać z mapy cały naród" - podkreśla "WP".

W ocenie "Wall Street Journal" Trump najwyraźniej zmierza do porzucenia ścieżki, na której dyplomacja USA pozostawała od dekad. "W ciągu zaledwie czterech tygodni Trump radykalnie zmienił kierunek amerykańskiej polityki zagranicznej, sprawiając, że Stany Zjednoczone stały się mniej wiarygodnym sojusznikiem i wycofały się z globalnych zobowiązań w sposób, który może radykalnie zmienić relacje USA ze światem" - czytamy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rubio celowo pominął Polskę? "Świadomy błąd"

Konflikt Trump - Zełenski. Globalne konsekwencje

"New York Times" zauważa, że republikanie zasiadający w Kongresie albo mocno złagodzili krytykę wobec Trumpa, albo w ogóle nie zabierają głosu w sprawie jego działań i oświadczeń.

"Liderzy Partii Republikańskiej i senatorzy odgrywający kluczową rolę w nadzorowaniu polityki wojskowej i zagranicznej w Kongresie nie podjęli żadnych skoordynowanych działań, aby zakwestionować jego decyzje" - czytamy.

W opinii gazety to "zdumiewający zwrot dla republikanów, którzy przez dziesięciolecia deklarowali się jako partia traktująca priorytetowo kwestie obronności i twierdzili, że Stany Zjednoczone mają do odegrania kluczową rolę jako symbol wolności i obrońca demokracji na świecie".

Michael Schuman z "The Atlantic" ostrzega, że polityka Trumpa może osłabić pozycję USA na arenie międzynarodowej, dając Chinom szansę na wzmocnienie wpływów.

"Głównym beneficjentem będzie chiński przywódca Xi Jinping, który czeka na moment, w którym Waszyngton się potknie i pozwoli Chinom zastąpić Stany Zjednoczone w roli światowego supermocarstwa. To, że Trump jest gotów oddać świat Xi - lub nawet nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie robi - pokazuje, że jego krótkowzroczny światopogląd, podziw dla autokratów i obsesja na punkcie samego siebie łączą się i mogą zagrozić bezpieczeństwu międzynarodowemu, a tym samym przyszłości USA" - pisze Schuman.

Donald Trumpchinyusa

Wybrane dla Ciebie