Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Od godzin porannych miasteczko namiotowe zaczęło ożywać; atmosfera była radosna. Niektóre osoby myły się, inne jadły śniadania, część wracała do miasteczka z zakupami z pobliskich sklepów spożywczych. Mimo deszczu i wczesnej pory związkowcy chętnie rozmawiali z dziennikarzami.