Drugi dzień protestów związkowców w Warszawie
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
W chłodzie i deszczu spali przed sejmem - zdjęcia
Blisko 500 związkowców - według danych NSZZ "Solidarność" - spędziło noc z środy na czwartek w miasteczku namiotowym przed sejmem. Noc upłynęła spokojnie, protestują wspólnie przedstawiciele trzech central Solidarności, FZZ i OPZZ.
- Noc minęła deszczowo. Wilgotna aura nie sprzyja, ale protestujący czują się świetnie i mówią, że będą tu trwać - powiedział rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski. Dodał, że związkowcy będą przebywać w miasteczku namiotowym rotacyjnie. - Jest ono przygotowane na 500 osób i zamierzamy, by każdej nocy tyle tutaj nocowało - wyjaśnił rzecznik.
Namioty zajmują skwer naprzeciw budynku Sejmu. Od strony ulicy Pięknej rozstawiono kilkanaście małych namiotów. Nocowali w nich m.in. związkowcy ze Stoczni Gdańskiej. Bliżej ul. Matejki stoją większe namioty, w których związkowcy jedzą posiłki. Teren jest otoczony taśmą, oznaczony flagami związku oraz transparentami.
(PAP/meg)
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Od godzin porannych miasteczko namiotowe zaczęło ożywać; atmosfera była radosna. Niektóre osoby myły się, inne jadły śniadania, część wracała do miasteczka z zakupami z pobliskich sklepów spożywczych. Mimo deszczu i wczesnej pory związkowcy chętnie rozmawiali z dziennikarzami.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Lewandowski powiedział, że wieczór, noc i czwartkowy poranek minęły spokojnie, bez incydentów. - Na dni protestu przygotowaliśmy kilkaset osób służb porządkowych, najwięcej na sobotę. Ale jak już wczoraj było widać, sejm jest nieogrodzony, a my nie przyjechaliśmy się tutaj bić, tylko wykrzyczeć swoje postulaty. Jesteśmy obliczalni i przewidywalni, bierzemy odpowiedzialność za to co robimy - zaznaczył.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Bogdan Biś, który spędził noc w miasteczku, powiedział, że od godz. 22.00 do godzin porannych teren miasteczka był zamknięty i kontrolowany przez służby związkowe. - Mamy dwa namioty cateringowe, wczoraj był ciepły posiłek na kolację, bigos i kiełbasa na gorąco, kawa herbata. Śniadanie też jest ciepłe. Przeżyjemy - dodał.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Związki zorganizowały protest, bo m.in. domagają się - jak mówią - "rzeczywistego, a nie pozorowanego" dialogu społecznego w ramach Komisji Trójstronnej oraz odwołania ministra pracy i przewodniczącego komisji Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
W miasteczku namiotowym mają odbyć się dwie debaty z ekspertami. Pierwsza będzie poświęcona przemysłowi (początek o godz. 11.00), druga - ochronie zdrowia (start o godz. 14.00).
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
W czwartek protestuje też oświatowa Solidarność. Związkowcy domagają się większych nakładów finansowych na oświatę, wstrzymania prac nad zmianami w Karcie Nauczyciela, naprawienia reformy programowej oraz zaprzestania likwidacji szkół i zwolnień nauczycieli.
"Oświata jest dobrem całego narodu i nie wolno jej traktować jako wydatek budżetowy, ale jako ważną i niezbędną inwestycję w przyszłość młodego pokolenia. Nie możemy pozwolić, aby krótkowzroczne i nieprzemyślane zmiany doprowadziły do dalszego obniżenia jakości kształcenia pokoleń Polaków" - napisali związkowcy w petycji do minister edukacji Krystyny Szumilas.
- Petycje zawiesimy na płocie, bo pani minister i tak jej nie przeczyta - powiedział przewodniczący oświatowej "Solidarności" Ryszard Proksa.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Dramatyczna sytuacja w polskiej oświacie jest - zdaniem oświatowej "Solidarności" - konsekwencją zainicjowanych przez rząd i przyjętych przez parlament zmian w prawie oświatowym. Zmiana prawa i wynikające z tego rozporządzenia MEN zaowocowały - jak twierdzą związkowcy - masową likwidacją szkół. "Dalsze ich wprowadzanie grozi: obniżeniem jakości kształcenia, segregacją edukacyjną i społeczną uczniów wynikającą z prywatyzacji szkół, dalszym ograniczaniem roli nadzoru pedagogicznego, dyskredytacją prestiżu zawodu nauczyciela" - piszą związkowcy. Tłumaczą też, że trudna sytuacja budżetowa, będąca efektem polityki finansowej państwa, nie może usprawiedliwiać pogorszenia jakości pracy szkół i warunków pracy nauczycieli i pracowników oświaty.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
W petycji do MEN oświatowa "Solidarność" domaga się m.in. zwiększenia nakładów finansowych na oświatę, wstrzymania prac nad Kartą Nauczyciela, zaprzestania likwidacji szkół i zwolnień nauczycieli, a także naprawienia reformy nauczania w polskich szkołach. Działacze chcą też opracowania standardów oświatowych oraz ograniczenia samowoli organów prowadzących poprzez wzmocnienie kompetencji organów sprawujących nadzór pedagogiczny.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
W związku z wynikami badania czasu pracy nauczyciela, przeprowadzonymi w ostatnim czasie przez Instytut Badań Edukacyjnych, związkowcy domagają się dostosowania zakresu zadań i obowiązków nauczycieli tak, aby ich tydzień pracy nie przekraczał 40 godzin tygodniowo. Domagają się też przywrócenia nauczycielom uprawnień do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Demonstracja, w której uczestniczy ponad 500 osób, ma - jak mówili PAP związkowcy - przypomnieć społeczeństwu o szkodliwej polityce rządu. Wielu z nich przyniosło transparenty z napisami: "Cud premiera do szkół nie dociera", "MEN - Marnowanie Edukacji Narodowej", "Stop oszczędnościom w oświacie". Poza transparentami związkowcy przynieśli tekturowe maski z podobizną Krystyny Szumilas; powiewają polskie i związkowe flagi; słychać bębny, gwizdki i trąbki.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Podczas protestu działacze "Solidarności" przedstawili również "grzechy główne ministra edukacji narodowej", które spisali na rozdawanych ulotkach. Za najpoważniejsze "grzechy MEN" uznali m.in. szkodliwe zmiany podstawy programowej, likwidację szkół i prywatyzację oświaty, brak rzeczywistego dialogu społecznego, masowe zwolnienia pracowników oświaty, obniżanie jakości kształcenia, niedofinansowanie oświaty, wyzbywanie się odpowiedzialności państwa za oświatę, obowiązkowe posyłanie 6-latków do nieprzygotowanych szkół, drogie podręczniki i odstępowanie od wychowania historyczno-patriotycznego.
Związkowcy marzną, mokną ale nie odpuszczają
Ogólnopolskie Dni Protestu mają potrwać do soboty. Piątek ma być kolejnym dniem debat i tzw. wolnej trybuny dla organizacji i osób wspierających protest. Kulminacją protestów ma być wielka manifestacja w sobotę.