Dramatyczny apel prezydenta Ukrainy. "Polska nie powinna czekać"

Dramatyczny apel prezydenta Ukrainy. "Polska nie powinna czekać"

Wojska ukraińskie nadal stawiają opór rosyjskiej agresji, która trwa już 11. dzień
Wojska ukraińskie nadal stawiają opór rosyjskiej agresji, która trwa już 11. dzień
Źródło zdjęć: © East News | MARCUS YAM/LOS ANGELES TIMES/Shutterstock
Sylwester Ruszkiewicz
06.03.2022 16:48, aktualizacja: 07.03.2022 06:58

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ponownie zaapelował o to, by NATO zamknęło przestrzeń powietrzną nad Ukrainą. W dramatycznym nagraniu zasugerował również, że Zachód jest "współodpowiedzialny" za to, co dzieje się w jego kraju. Według gen. Mirosława Różańskiego i gen. Mirosława Bieńka, o wprowadzeniu przez NATO zakazu lotów nie ma mowy, ale państwa Sojuszu, w tym Polska, powinny jak najszybciej zaoferować Ukrainie uzbrojenie ofensywne - by mogła nie tyko się bronić, ale i atakować.

W niedzielnym nagraniu prezydent Ukrainy ponownie poruszył kwestię wprowadzenia no-fly zone nad Ukrainą. – Codziennie powtarzamy: zamknijcie niebo nad Ukrainą, zamknijcie je dla wszystkich rosyjskich rakiet, dla rosyjskiej techniki wojskowej, dla wszystkich tych terrorystów – mówił.

– Oni nadal niszczą naszą infrastrukturę, nasze życie, które budowaliśmy my, które budowali nasi ojcowie, dziadkowie i babcie, pokolenia Ukraińców (...). Stwórzcie humanitarną strefę powietrzną bez rakiet, bez bomb. Jesteśmy ludźmi – jest to ważne. Jest to obowiązek humanitarny, aby bronić nas, bronić ludzi. Ta odpowiedzialność leży też na wszystkich politykach świata, na wszystkich liderach Zachodu – apelował Wołodymyr Zełenski.

- NATO nie może wprowadzić strefy zakazu lotów nad Ukrainą. Oznaczałoby to spełnienie scenariusza Putina, czyli wciągnięcie żołnierzy NATO w konflikt. Gdyby podjęli jakąkolwiek interakcję w stosunku do rosyjskiego samolotu, Putin miałby potwierdzenie, że to jednak Zachód jest agresywny i występuje przeciw Rosji. Rosyjski przywódca tylko czeka na taką sytuację - mówi Wirtualnej Polsce gen. Mirosław Różański, były dowódca Generalnych Rodzajów Sił Zbrojnych w latach 2015-2016, prezes fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints.

- Konsekwencje zaangażowania NATO w wojnę w Ukrainie są trudne do przewidzenia. Pamiętajmy, że Putin nie zaangażował wszystkich rosyjskich sił zbrojnych w konflikt na Ukrainie. Jest to armia, która liczy ok. 900 tysięcy żołnierzy, z możliwością powoływania rezerwistów w liczbie około pół miliona. Jeśli liczebność armii połączymy z nieobliczalnością Putina, to Rosja mogłaby podjąć działania, które doprowadziłyby do III wojny światowej - ostrzega gen. Różański.

Systemy ofensywne na pomoc Ukrainie?

W podobnym tonie wypowiada się gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca naczelnego dowódcy strategicznego NATO ds. transformacji.

- Gdyby taka strefa powstała, byłoby to jednoznaczne z wciągnięciem Sojuszu w wojnę. Sojusz jest paktem obronnym i musiałaby być zgoda 30 państw, żeby wykroczyć poza podstawowe zadanie NATO, czyli obronę terytorium swoich państw. Na to tylko czeka Putin, który udowodni swojemu społeczeństwu, że Zachód jest agresywny wobec Rosji i wtrąca się w nie swoje sprawy. Ten postulat niestety nie jest możliwy do zrealizowania - ocenia generał.

Zobacz też: Gen. Skrzypczak ocenia Rosję. "Nie sądziłem, że mogą tak kiepsko działać"

W opinii gen. Mirosława Różańskiego są inne możliwości wsparcia Ukrainy uzbrojeniem, które pozwoliłoby zwiększyć działania w powietrzu w walce z rosyjskim lotnictwem.

W niedzielę w tym temacie wypowiadał się także amerykański sekretarz stanu Antony Blinken. Jak ujawnił, Stany Zjednoczone "aktywnie pracują" nad porozumieniem z Polską w sprawie dostarczenia Ukrainie odrzutowców do walki. - Aktywnie przyglądamy się teraz kwestii samolotów, które Polska może dostarczyć Ukrainie, i zastanawiamy się, w jaki sposób moglibyśmy być w stanie uzupełnić zapasy, gdyby Polska zdecydowała się na dostarczenie tych samolotów - mówił Blinken.

Zdaniem gen. Różańskiego, oprócz samolotów, powinniśmy jak najszybciej dostarczyć Ukrainie tzw. systemy ofensywne.

- Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie mówi, że wszystkie możliwości dostaw broni zostały wyczerpane. Składa nawet konkretne propozycje, na czym mu zależy, jakich systemów potrzebuje. Nie bójmy się powiedzieć, że stronę ukraińską powinniśmy wyposażyć obecnie w systemy ofensywne, czyli takie, które pozwolą im skutecznie atakować i niszczyć rosyjską armię. Mają posłusznie nastawiać prawy i lewy policzek, a Rosjanie będą robili, co będą chcieli? - pyta gen. Różański.

- W Polsce mamy producenta amunicji krążącej, którą zakupiło polskie wojsko. Dlaczego do tej pory nie stworzono warunków, by dostarczyć tego typu systemy na Ukrainę, skoro Unia Europejska zadeklarowała, że otwiera tego typu rodzaj finansowania? Decyzje w tych sprawach powinny być w Polsce podejmowane w ciągu 24 godzin - ocenia. Jak dodaje wojskowy, amunicja krążąca, czyli tzw. bezzałogowiec kamikaze, która może zniszczyć pojazd opancerzony czy transporter, Ukrainie bardzo by się przydała.

Unia Europejska sfinansuje zakup broni

Gen. Różański podkreśla też ogromną skuteczność wspomnianych wcześniej systemów. - Mamy od 4 dni "słynną" kolumnę wojsk rosyjskich pod Kijowem. Współrzędne i parametry jej miejsca są bardzo dobrze znane. Nie trzeba tam wysyłać żołnierza ukraińskiego z granatnikiem, który miałby bezpośrednio strzelać do kolumny. Można to zrobić z kilkudziesięciu kilometrów, wystrzelając chmarę bezzałogowców. W efekcie kolumna jest praktycznie zniszczona w pasie 40 kilometrów, czyli wyeliminowane zostają co najmniej dwie brygady. To kwestia jednej operacji, która trwałaby kilkanaście minut - zaznacza.

Przypomnijmy: unijne władze zadeklarowały, iż UE sfinansuje zakup i dostawy broni do Ukrainy. 450 mln euro ma zostać przeznaczone na broń, w tym systemy obrony przeciwlotniczej, broń przeciwpancerną, amunicję i inny sprzęt wojskowy dla ukraińskich sił zbrojnych. Kolejne 50 mln euro ma zostać wydane na dostawy paliwa, kamizelek kuloodpornych, hełmów i apteczek.

Również Stany Zjednoczone zwiększają swoje dostawy i przekazują dodatkowe 350 milionów dolarów w ramach pomocy wojskowej, w tym pociski przeciwpancerne Javelin, pociski przeciwlotnicze Stinger, broń strzelecką i amunicję.

Polskie władze zadeklarowały przekazanie Siłom Zbrojnym Ukrainy m.in. przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych Piorun, 60 mm moździerzy LMP-2017 wraz z amunicją (ok. 100 z 1500 nabojami), amunicję różnych typów, bezzałogowe statki powietrzne FlyEye itd.

Z kolei ukraińskie media informowały, że nasz kraj przekazał również amunicję strzelecką 5,56 mm, amunicję 23 mm do armat ZU-23-2 (ok. 30 000 nabojów) i 152 mm artyleryjska kumulacyjna (1770 kompletów). Nieoficjalnie mówi się także o dostarczeniu pocisków przeciwpancernych Javelin oraz 10 000 karabinków automatycznych GROT, a także 42 000 hełmów kompozytowych.

Szczegóły transportów nie są jednak znane - rzecznik rządu Piotr Mueller informował wcześniej, że nasz kraj przyjął zasadę o ich niepodawaniu.

"Mamy czekać, aż Rosjanie podejdą pod naszą granicę?"

Zdaniem gen. Mieczysława Bieńka, dozbrajanie Ukrainy przez Zachód jest cały czas realizowane.

- To nie NATO jako całość, ale poszczególne państwa natowskie mają cały czas możliwość dozbrajania Ukrainy - USA, Kanada, Włochy, Belgia, Polska itd. Mogą to robić także państwa neutralne jak Finlandia i Szwecja. Już obecnie dostarczane jest ofensywne uzbrojenie. Jeśli ukraińskie wojsko chce zniszczyć czołgi bądź wykonać uderzenie na pozycje rosyjskiej armii, potrzebuje moździerzy i systemów artyleryjskich. Taką broń powinno się teraz kierować na Ukrainę. Według mojej wiedzy, to już się dzieje - przyznaje gen. Bieniek.

W opinii gen. Mieczysława Różańskiego, akcja przekazywania broni powinna jednak odbywać się szybciej, a Polska powinna jeszcze bardziej zaangażować się w ten proces.

- Mamy sytuację nadzwyczajną, więc Polska i NATO mogłyby podjąć działania niestandardowe, wykraczające poza stereotypy. Nie zgadzam się z tezą postawioną przez doradcę prezydenta Polski prof. Andrzeja Zybertowicza, według którego nie powinniśmy wychodzić przed szereg i czekać na decyzje NATO. Do cholery, jak długo będziemy ubogim krewnym, który posłusznie czeka, stoi w kącie i nic nie robi? - pyta generał.

- Możemy przedstawiać rozwiązania, być inicjatorem konkretnych kroków, jakie powinny być podejmowane w zakresie dostaw broni na Ukrainę. Powinniśmy to robić zarówno w Unii Europejskiej, jak i w NATO. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów - dodaje.

Gen. Różański przypomina, że NATO ma możliwości dostarczenia broni dla Ukrainy - i jego zdaniem Sojusz powinien to robić. - Chociażby dlatego, że Ukraina nie walczy tylko o swoją wolność, ale także naszą i Europy. Lepiej wysłać ofensywny system uzbrojenia, który zada realne straty stronie rosyjskiej, niż czekać, aż rosyjskie samoloty, rosyjskie systemy i wojsko Putina podejdą pod naszą granicę, a może będą ją chciały przekroczyć - uważa.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także