Podpalił się przed kancelarią premiera
Policję o zdarzeniu poinformowała też telefonicznie kobieta. - Kiedy przyjechali funkcjonariusze, mężczyzna był przytomny. Podał im swoje dane, kim jest, gdzie mieszka - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Jak dodał, mężczyzna mówił też policjantom, gdzie w parku oblał się rozpuszczalnikiem. W tym miejscu znaleziono butelki po łatwopalnej substancji.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że w liście pozostawionym dla premiera bezrobotny mężczyzna pisze o długach, problemach z płatnościami oraz komornikiem. Mężczyzna ma żonę i trójkę dzieci. Z listu wynika też, że jest spoza Warszawy, ale jednocześnie, że albo pracował, albo prowadził biznes na terenie Warszawy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem ważnego wydarzenia?