Od razu wybuchła miedzy nimi wielka miłość
Gajka i Jacek poznali się w 1955 r. w Wolinie na organizowanych przez ZMP koloniach dla dzieci z biednych warszawskich przedmieść (to był jeden z pierwszych tzw. obozów walterowskich). Jacek był tam wychowawcą, a ona jego pomocnicą. Miał wówczas lat 21, Grażyna - 15. Od razu wybuchła między nimi wielka miłość.
"Poznałem Gaję, kobietę mojego życia, człowieka mojego życia - i razem z nią zaczęło się prawdziwe życie. Ona właśnie uczyniła je sensownym, uczyniła mnie wartym cokolwiek, uczyniła mnie tym, kim się stałem" - wspominał Jacek Kuroń. Był wtedy szczupły, nosił krótkie spodenki, miał dużo włosów zaczesanych do tyłu, jasny uśmiech i błysk w oku. Jak stwierdza Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, był "agresywnym aktywistą". Przyjaciele wspominają, że chodził w skórzanej kurtce i palił mnóstwo papierosów. Pragnął uchodzić za rewolucjonistę z krwi i kości.
Gajka była piękna, szczupła, miała grube ciemne włosy, wielkie brązowe oczy i smukłe nogi. W tamtym czasie nosiła długi gruby warkocz. Byli zupełnie różni: Gaja była poukładana, zorganizowana, Jacek - pędził przed siebie jak wichura. A jednak ich drogi spotkały się w Wolinie.