Dramat w Tatrach. Nowe ustalenia ws. wypadku pod Zawratem
Tragedia podczas burzy w Tatrach. Pod Zawratem zginęła para turystów z Bydgoszczy. Pierwsze relacje sugerowały, że powodem ich śmierci była ucieczka przed burzą i poślizgnięcie się w trakcie zejścia. Teraz jednak pojawiły się nowe ustalenia w tej sprawie.
W sobotę rano 13 czerwca turyści zaalarmowali Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe o zwłokach na zboczu od strony Hali Gąsienicowej. Wezwani ratownicy TOPR odnaleźli wkrótce kolejne ciało. Okazało się, że ofiary to para 42-latków, która wybrała się w Tatry w piątek albo dzień wcześniej. Biwakowali pod przełęczą.
Jak przekazała RMF FM prokurator rejonowa Barbara Bogdanowicz, ustalono, że para planowała nocleg w górach, ale nie był to przypadkowy biwak. Zresztą oboje byli doświadczonymi sportowcami. Mężczyzna był znanym biegaczem, ultramaratończykiem. Oboje dużo chodzili po górach.
Jak przekazywał wówczas WP Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji, wszystko wskazuje na to, że podczas ucieczki przed burzą spadli ze żlebu. - Tej nocy przechodziła nad tym rejonem burza z ulewą. Zakładamy, że nawałnica miała wpływ na to, co się tam wydarzyło - wyjaśniał Roman Wieczorek.
Wypadek pod Zawratem. Turyści uciekali przed burzą czy zostali zepchnięci razem z namiotem przez wiatr?
Jednak pojawiają się także przypuszczenia, że wcale nie próbowali schodzić, ale zostali zepchnięci razem z namiotem przez silny wiatr.
"Po godz. 7.47 do TOPR zadzwonił turysta idący z Hali Gąsienicowej na Zawrat informując że u wylotu Zawratowego Żlebu natknął się na zwłoki mężczyzny. Tą informację potwierdza kolejny turysta. O godz. 9-tej po uzyskaniu stosownej zgody w tamten rejon startuje śmigłowiec. Z pokładu śmigłowca w pobliżu mężczyzny desantują się ratownicy a śmigłowiec powraca do bazy. Idący na Zawrat turyści informują o kolejnych zwłokach leżących Zawratowym Żlebie. Znów startuje śmigłowiec. Na jego pokład z przygodnym lądowisku przy Centrali wsiadają 2 ratownicy i śmigłowiec leci do Zawratowego Żlebu. Z jego pokładu ratownicy dostrzegają leżące zwłoki i desantują się w pobliżu. Okazuje się, że są to zwłoki kobiety. Śmigłowiec transportuje na przyszpitalne lądowisko zwłoki mężczyzny. Kolejny lot po zwłoki kobiety, które również przetransportowano na przyszpitalne lądowisko. Okazało się, że dwoje turystów dobrze wyposażonych, uczestników trudnych biegów i maratonów posiadających bardzo dobrą kondycję nocowało w namiocie na Zawracie, przy którym znaleziono porzucone raki, czekany i rzeczy osobiste. W nocy z piątku na sobotę przez Tatry przechodziła silna burza połączona z intensywnym deszczem i wiatrem wiejącym z kierunku SE, który na Kasprowym W. osiągał prędkość przekraczającą 100 km na godz. Czy piorun uderzył w pobliżu turystów a silny wiatr zrzuciły turystów do Żlebu, którym zsunęli się po stromych śniegach uderzając po drodze w wystające głazy, czy przebieg zdarzenia wyglądał inaczej? Rozwikłaniem tej zagadki zajmuje się prokuratura" - czytamy w kronice Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z dnia 13 czerwca.
Mężczyzna, który znalazł ciała turystów opowiada RMF FM, że gdy szedł od strony Czarnego Stawu Gąsienicowego w Zawratowym Żlebie zobaczył kask, potem aparat fotograficzny. Dalej leżało ciało. Pan Paweł zobaczył też zniszczony namiot. W promieniu 50 - 100 metrów leżały też inne rzeczy osobiste. Zwrócił uwagę, że mężczyzna, którego ciało zauważył, nie miał butów i był tylko w bieliźnie termoaktywnej.
"Musiało się tam rozpętać piekło"
Jan Gąsienica Roj z TOPR, który tego dnia kierował akcją, powiedział, że koło drugiej, trzeciej w nocy wiatr na Kasprowym Wierchu osiągał około stu kilometrów na godzinę. Przypuszcza, że w miejscu, gdzie nocowali turyści wiatr mógł wiać z prędkością nawet 120 km/h. Nie wyklucza, że para została porwana przez silne podmuchy razem z namiotem. - Musiało się tam rozpętać piekło na tej przełęczy - stwierdził.
Sprawą zajmuje się prokuratura. "Prokuratura Rejonowa w Zakopanem prowadzi postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci A.Sz. i B.A., których ciała, znajdujące się w odległości 100-150 m, zostały ujawniono w dniu 13 czerwca 2020 r. w godzinach rannych, w Tatrach w Zawratowym Źlebie przez turystów wędrujących na przełęcz Zawrat, tj. o przest. z art. 155 k.k. (sprawa PR Ds 1103.2020). W toku postępowania zostaną podjęte czynności zmierzające do ustalenia przyczyny i okoliczności śmierci" - brzmi komunikat rzecznika
Zobacz także: Grzegorz Schetyna o wyborze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej: dzisiaj jesteśmy mądrzejsi
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl