Dramat 12 dzieci. Sąsiedzi mówią wprost. "Totalny reżim"

12 dzieci z rodziny zastępczej w Łęgowie trafiło do szpitala ze śladami przemocy fizycznej. Sąsiedzi państwa P. twierdzą, że w domu "panował totalny reżim". Ujawnili też inne szokujące szczegóły dot. życia podopiecznych 58-letniego mężczyzny i 49-letniej kobiety.

Dramat 12 dzieci z rodziny zastępczej
Dramat 12 dzieci z rodziny zastępczej
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
oprac. KAR

Z relacji sąsiadów wynika, że 58-latek, który wraz z 49-letnią kobietą prowadził rodzinę zastępczą "był specyficzny" i "nie integrował się z otoczeniem". Mieszkający obok mężczyzna wskazał, że "w sprawach błahych wzywał policję". - Gehenna sąsiedzka - skwitował.

Rozmówca "Głosu Wielkopolskiego" zaznaczył jednak, że nie zauważył nic, co mogłoby świadczyć o przemocy w rodzinie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- My jesteśmy od nich odgrodzeni, nie rozmawiamy ze sobą - podkreślił. - Dzieci chodziły jak w zegarku. Miały wyznaczone godziny zabaw na placu obok domu. Gdy mijał czas, posłusznie biegły do domu. "Dzień Dobry" sąsiadom mówił tylko jeden chłopiec z całej dwunastki - dodał.

Podobną opinię o rodzinie ma kobieta, która mieszka obok. - Oni jakby się trochę wysługiwali tymi dziećmi, tam panował totalny reżim - wyznaje i również dodaje, że na przemoc wprost nic nie wskazywało.

Jakiś czas temu rodzina P. postanowiła przerobić budynek gospodarczy na mieszkalny. Władze gminy nie wyraziły jednak na to zgody, ponieważ pomieszczenia były zbyt niskie. Dzieci mieszkały jednak w tej przestrzeni - dawnym garażu lub chlewie.

P. zbudował "tunel", który łączył dom i zabudowania gospodarcze. Część z nich "ocieplono" kładąc na papę styropian, który przymocowano pianką montażową. W budynku ustawiono kozę. Sąsiedzi zaznaczają jednak, że nie była ona odpowiednio zmontowana - kilka miesięcy temu przewód kominowy uszkodził ścianę przylegającego budynku.

Dramat 12 dzieci z rodziny zastępczej

Oficer prasowy wągrowieckiej policji mł. asp. Dominik Zieliński zaznaczył, że pierwszy sygnał o podejrzeniu stosowania wobec dzieci przemocy w rodzinie funkcjonariusze otrzymali z jednego z przedszkoli. Później, na polecenie prokuratury rejonowej funkcjonariusze udali się do miejsca zamieszkania dzieci.

- Przeprowadzono oględziny dzieci znajdujących się pod opieką tych państwa. W wyniku tych oględzin od razu postanowiono o zabezpieczeniu dobra tych dzieci i przekazaniu ich do pieczy zastępczych. Natomiast małżeństwo zostało zatrzymane i doprowadzone do KPP w Wągrowcu - wskazał Zieliński.

Dzieci przetransportowano do wągrowieckiego szpitala na obdukcję. Z ustaleń służb wynika, że rodzina przed kilkoma miesiącami sprowadziła się na teren gminy Wągrowiec z powiatu nakielskiego.

Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Wągrowcu Edyta Owczarzak poinformowała, że po zweryfikowaniu stanu zdrowia dzieci, umieszczono je w tymczasowych miejscach, m.in. u rodzin zastępczych. W czwartek znaleziono im lokalizacje na najbliższy czas. Odebrane dzieci są w wieku od niespełna 2 lat do 14 roku życia.

Rzecznik prasowy Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Jarosław Władczyk zaznaczył, że rodzina zastępcza z Łęgowa działała pod auspicjami Rodzinnego Domu Dziecka w Nakle nad Notecią.

Źródło: Głos Wielkopolski/PAP

Czytaj także:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)