Dotarli do znajomego Doriana S. z rodzinnego miasta. "To nie jest normalna osoba"
Dorian S. zgwałcił w centrum Warszawy 25-letnią Lizę z Białorusi. Ekipa "Uwagi" TVN dotarła znajomego oskarżonego z rodzinnego miasta. - To nie jest normalna osoba - ocenił.
05.03.2024 11:24
23-letni Dorian S. zgwałcił Białorusinkę w nocy z 25 na 26 lutego na ulicy Żurawiej. Kobieta kilka dni walczyła o życie w jednym ze stołecznych szpitali. Ostatecznie jednak zmarła w wyniku odniesionych obrażeń w piątek 1 marca.
23-latek w prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Śródmieście śledztwie usłyszał zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Decyzją sądu został aresztowany na trzy miesiące.
W związku ze śmiercią kobiety prokuratura może zmienić postawione 23-latkowi zarzuty.
Co wiadomo o Dorianie S.? "Lubił się zabawić"
Prokuratura twierdzi, że Dorian S. był wcześniej karany za kradzieże i posiadanie narkotyków.
Z jego mediów społecznościowych wynika, że pochodził z Myszkowa. Do Warszawy przeprowadził się we wrześniu 2023 r. i jeszcze trzy tygodnie temu szukał pracy. Swoją edukację miał przerwać w technikum.
Rodzice 23-latka nie chcieli jednak rozmawiać z dziennikarzem "Uwagi". Natomiast wypowiedział się o nim jego kolega z czasów szkolnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To nie jest normalna osoba. Kiedyś mu pożyczyłem pieniądze i okazało się, że on to potrzebował, żeby poćpać. Lubił się zabawić - mówił.
- On nigdy nie wydawał się człowiekiem agresywnym, bardziej takim przyjacielskim. Ale wydaje mi się, że to była taka kwestia, że jak miał jakaś korzyść, to nie pokazywał tego jaki jest naprawdę - dodał.
Typowy profil
Psychiatra Jerzy Pobocha mówił TVN, że przestępcy seksualni często są ludźmi o "dwóch twarzach".
- Jedna miła i przyjazna w stosunku do rodziny i znajomych. Druga bezwzględna, kiedy realizują swoje potrzeby seksualne na innej, najczęściej przypadkowej kobiecie. Regułą jest to, że ci przestępcy nie wyróżniają się w tłumie swoimi zachowaniami. Starają się je ukryć - mówił ekspert.
Źródło: TVN Uwaga