Widziały gwałt w centrum Warszawy. Wiemy, co powiedziały policjantom
Świadkami brutalnego gwałtu na 25-latce w centrum Warszawy były dwie kobiety. Przechodziły ulicą Żurawią w momencie, kiedy doszło tam do napaści. O wszystkim opowiedziały policjantom. Okazuje się, że kobiety uznały, że to, co widziały, nie było przestępstwem.
03.03.2024 | aktual.: 03.03.2024 16:48
Do zdarzenia doszło w poprzednią niedzielę wcześnie rano przy ulicy Żurawiej w Warszawie. 25-letnia kobieta wracała do domu i została zaatakowana przez zamaskowanego mężczyznę.
- Napastnik zaszedł swoją ofiarę od tyłu i przyłożył jej nóż do szyi. Dusząc kobietę i zatykając jej usta, siłą zaciągnął ją do pobliskiej bramy. Nagą i nieprzytomną kobietę leżącą na schodach znalazł dozorca i to on powiadomił policjantów - informował podinsp. Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji.
25-latka została przewieziona do szpitala. Jej stan był bardzo ciężki, Białorusinka zmarła w szpitalu w piątek 1 marca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podejrzanego o dokonanie przestępstwa 23-letniego Doriana S. zatrzymano jeszcze tego samego dnia. Na razie usłyszał zarzuty rozboju, przestępstwa na tle seksualnym oraz usiłowania zabójstwa z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Ale w związku ze śmiercią 25-latki zarzuty mogą się zmienić.
Okazuje się, że świadkami napaści były dwie kobiety, które przechodziły ulicą Żurawią w momencie, kiedy doszło do ataku. Kobiety nawet na chwilę przystanęły, co zarejestrował monitoring. Stwierdziły jednak podczas zeznań na komendzie, że nie miały świadomości, iż są świadkami przestępstwa. O tym, że doszło tam do gwałtu, miały się dopiero zorientować, kiedy usłyszały o sprawie z mediów.
Jak informuje TVN Warszawa, kobiety to, co zobaczyły "uznały za stosunek seksualny, prawdopodobnie pary osób bezdomnych. Mężczyzna, którego zobaczyły w bramie, miał wulgarnie się do nich zwrócić, żeby odeszły".
Czytaj także:
Źródło: TVN Warszawa, PAP