PolitykaDosadne słowa o III RP wywołały burzę. "Zaczynam się za niego wstydzić", "Czekaliśmy na to"

Dosadne słowa o III RP wywołały burzę. "Zaczynam się za niego wstydzić", "Czekaliśmy na to"

Dosadne słowa o III RP wywołały burzę. "Zaczynam się za niego wstydzić", "Czekaliśmy na to"
Źródło zdjęć: © PAP | Adam Warżawa
Przemysław Dubiński
17.12.2015 10:44, aktualizacja: 17.12.2015 13:19

• Prezydent Andrzej Duda podczas 45. rocznicy Grudnia'70 w Gdyni mówił o wstydzie za III RP, która z honorami pochowała większość oprawców i nie umiała skazać sprawców tej zbrodni
• Odebrałem te słowa ze smutkiem, gdyż w tym roku odeszli główni konstruktorzy zbrodni Grudnia'70 i w żaden sposób nie zostali osądzeni - przyznał przewodniczący gdańskiej NSZZ "Solidarność" Krzysztof Dośla
• Po słowach, jakie padły z ust Andrzeja Dudy muszę stwierdzić, że zaczynam się wstydzić za tego prezydenta - mówi były lider "Solidarności" Lech Wałęsa
• Jestem bardzo zadowolony z tego, że ktoś w końcu nas zauważył i za nami stanął. Nie wiem tylko czy nie za późno - komentuje uczestnik Grudnia'70 Waldemar Brygman

Poranne uroczystości 45. rocznicy Grudnia'70 odbyły się pod pomnikiem upamiętniającym ofiary tragedii, niedaleko stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia-Stocznia. To właśnie w tym miejscu 17 grudnia 1970 roku padły pierwsze strzały do robotników.

Biorący udział w obchodach prezydent Andrzej Duda w mocnych słowach mówił o III RP, która "nie zdała egzaminu sprawiedliwości, uczciwości, elementarnej przyzwoitości". - Wstyd mi za tę III RP, w której komunistycznych bandytów nazywano, bo byli tacy, ludźmi honoru. Wstyd za tę III RP, która z honorami wojskowymi i państwowymi pochowała większość oprawców z 1970 roku. Wstyd, zwyczajnie wstyd - mówił prezydent.

Słowa Andrzej Dudy zostały przychylnie przyjęte przez część działaczy i środowiska PRL-owskiej opozycji.

- Odebrałem te słowa bardzo pozytywnie. W przeszłości podczas uroczystości pod Stocznią Gdańską sam, ze łzami w oczach, wykrzykiwałem podobne hasła. Jestem bardzo zadowolony z tego, że ktoś w końcu nas zauważył i za nami stanął. Nie wiem tylko czy nie za późno. 45 lat czekaliśmy na ukaranie zbrodniarzy i wciąż to nie nastąpiło. Oprawcy odchodzą, świadkowie też i czas najwyższy, by chociaż głośno ich wskazać kto był kim.Te słowa są małym zadośćuczynieniem dla nas. To my ryzykowaliśmy swoje życie i zdrowie. Ja do dziś jestem kaleką, po tym, jak kula przeszła przeze mnie na wylot - mówi w rozmowie z WP uczestnik Grudnia'70 oraz członek "Stowarzyszenia Społecznego Grudzeń70" Waldemar Brygman.

W podobnym tonie wypowiada się przewodniczący gdańskiej NSZZ "Solidarność" Krzysztof Dośla. - Odebrałem te słowa ze smutkiem, gdyż w tym roku odeszli główni konstruktorzy zbrodni Grudnia'70 i w żaden sposób nie zostali osądzeni. Nie chodzi mi tu o kary więzienia, ale o zwykłe nazwanie katów po imieniu i oddzielenie ich od ofiar. By przestano relatywizować tamte wydarzenia. Przykre jest, że żadna z tych osób nie zostanie już ukarana. Mam jednak nadzieję, że słowa prezydenta Andrzeja Dudy są zapowiedzią dokonania osądu tamtego czasu - tłumaczy.

Zupełnie inną reakcję, słowa wypowiedziane podczas obchodów w Gdyni, wywołały u byłego prezydenta Lecha Wałęsy oraz byłego działacza opozycji Bogdana Borusewicza.

- Wolałbym, żeby prezydent nie używał do kampanii politycznej PiS rocznicy Grudnia 1970 - mówił w radiowej Jedynce wicemarszałek Senatu.

- Ja zapowiadałem, że przez pół roku wstrzymam się z krytyką, by dać tym ludziom szansę. Jednak po słowach, jakie padły z ust Andrzeja Dudy podczas obchodów 45. rocznicy Grudnia'70 muszę stwierdzić, że zaczynam się wstydzić za tego prezydenta. Niech to wystarczy za cały komentarz - przyznał w rozmowie z WP były lider "Solidarności".

Negatywny komentarz Lecha Wałęsy nie zdziwił Krzysztofa Dośli, którego zdaniem jest to reakcja obronna byłego prezydenta.

- Nie dziwię się, że prezydentowi Lechu Wałęsie wstyd, gdyż w okresie, o którym mówił prezydent Andrzej Duda, to m.in. on sprawował władzę w państwie. Ja rozumiem, że jest to odruch obronny i nic innego panu prezydentowi nie zostało do powiedzenia. Po ludzku jest to oczywiste, natomiast po drugiej stronie są fakty, którym nie da się zaprzeczyć. Są ofiary i ludzie, do których strzelano, a teraz są kalekami i żyją z zatrważająco niskich rent. Nikt się nimi nie zajął. Są rodziny zabitych, które nie dostały żadnej rekompensaty za zbrodnie na ich bliskich oraz cierpienie. Dopiero 10 grudnia br. prezydent Andrzej Duda nadał im "Krzyż Wolności i Solidarności". Wcześniej nikt nie pomyślał o tym, by choć w ten symboliczny przecież sposób, uhonorować tych ludzi. W międzyczasie zbrodniarze żyli sobie spokojnie i równie spokojnie poodchodzili, w ostatniej drodze mając asystę żegnających ich wybitnych polityków. Dla mnie to było żenujące, że ludzie, którzy byli bandytami i mieli krew na rękach spoczęli na głównych
cmentarzach w Polsce. Nawet takiej prostej rzeczy nie potrafiliśmy do tej pory dopilnować - kończy Dośla.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2418)
Zobacz także