Doradca saudyjskiego króla: "Mamy nadzieję na pokój w regionie, choć realia są inne"
Arabia Saudyjska jest krytykowana za rolę w Syrii. Rijad oskarżany jest o doprowadzenie do katastrofy humanitarnej w Jemenie. ONZ przyznaje jednak, że Saudyjczycy w obu przypadkach są źródłem pomocy. W rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczy to dr Abdullah al Rabeeah kierujący Centrum Pomocy Humanitarnej Króla Salmana.
20.06.2019 | aktual.: 20.06.2019 14:41
Jarosław Kociszewski: Od początku wojny w Syrii mówiono o tym, ze Arabia Saudyjska niewystarczająco pomagała uchodźcom. Dlaczego, na przykład, nie przyjęliście większej liczby uchodźców?
Dr. Abdullah al-Rabeeah: Twierdzenie, że nie przyjęliśmy uchodźców jest niesprawiedliwe. Arabia Saudyjska przyjęła 262 tys. Syryjczyków, a to jedna z największych liczb w przypadku kraju, który nie sąsiaduje z Syrią. Zostali dobrze przyjęci przez społeczeństwo, otrzymują bezpłatną opiekę medyczną i bezpłatną edukację dla dzieci. Mają też prawo do pracy.
Jesteśmy oskarżani o to, że nie pomagamy, ale w praktyce Arabia Saudyjska bardzo dużo zainwestowała w Syrii. To ponad 1 mld dolarów. Wspieramy uchodźców w Jordanii, Libanie i Turcji. Mamy też ponad 191 projektów wewnątrz Syrii z udziałem organizacji syryjskich i tureckich.
Jak pracujecie w Syrii, żeby nie wspierać oficerów służb bezpieczeństwa Asada, którzy kontrolują pomoc? Wiele organizacji się z tego powodu wycofuje.
Nie możemy karać potrzebujących rodzin syryjskich za winy reżimu. Dlatego pracujemy na terytorium Syrii za pośrednictwem wiarygodnych partnerów z ONZ oraz organizacji międzynarodowych i syryjskich wspierających uchodźców wewnętrznych (tzw. IDP). Zdajemy sobie sprawę z zagrożeń dla bezpieczeństwa, ale to nie znaczy, że nie będziemy tam pracować.
Pracujemy w Idlib, na północy, w rejonach kontrolowanych przez Turcję i w rejonach kurdyjskich, ale nawet wokół Damaszku, czyli na terytorium kontrolowanym przez siły rządowe. Jesteśmy wszędzie, gdzie możemy się dostać i nieść pomoc.
Czy możecie działać wokół Damaszku pod własnymi barwami?
Niestety nie. Aby nie utrudniać dostępu do potrzebujących postanowiliśmy usunąć nasz logotyp i w tych rejonach działamy za pośrednictwem innych organizacji. Tak samo działamy w Jemenie. W rejonach kontrolowanych przez Hutich też nie używamy naszego logotypu.
Naprawdę pracujecie w rejonach znajdujących się pod kontrolą Hutich, z którymi Arabia Saudyjska toczy wojnę?
Dostarczamy żywność, pomagamy zapewnić opiekę zdrowotną. To jest fascynująca historia, ale finansujemy jeden z głównych szpitali w Saanie, stolicy Jemenu.
Wasz rząd jest oskarżany o atakowanie szpitali w Jemenie czy blokowanie pomocy.
Oskarżać jest bardzo łatwo. Prowadzimy dochodzenie za każdym razem, gdy pojawią się dowody, iż omyłkowo zaatakowaliśmy miejsca związane z opieką zdrowotną, edukacją lub inne obiekty cywilne. Jeżeli rzeczywiście popełniliśmy błąd, nie tylko za niego przeprosimy, ale także wynagrodzimy poszkodowanym. Poproszę, aby ci, którzy nas oskarżają, przedstawili dowody.
Hudajda jest jednym z najważniejszych portów Jemenu i znajduje się pod kontrolą Hutich. Jak więc wysyłacie pomoc?
Jemen ma 9 portów, nie tylko Hudajdę. To ważny port, ale nie jedyny. Są też trzy 3 lądowe i 5 lotnisk. To znaczy, że jest wiele punktów dostępu do kraju. Sami z łatwością mamy dostęp i bez problemu umożliwiamy go naszym partnerom.
Jeśli chodzi o samą Hudajdę, to wielokrotnie już mówiliśmy, że Huti manipulują pomocą, w tym tą idącą przez ten port. Teraz ONZ zdaje sobie z tego sprawę, czego dowodzą oświadczenia WFP (Światowego Programu). David Beasley, dyrektor wykonawcy WFP, powiedział, że z powodu tych nadużyć wstrzymane zostaną dostawy do terenów kontrolowanych przez Hutich. Co więcej, Huti nie dają dostępu do młynów zbożowych nad Morzem Czerwonym.
Powtórzę, że jesteśmy gotowi wspierać i udzielać pomocy wszędzie tam, gdzie pomoc trafia do cywilów, natomiast nie możemy pomagać w sytuacjach, gdy pomoc wykorzystywana jest w celach militarnych.
W sposób oczywisty w Jemenie jest za mało pomocy i za dużo bomb. Milionom ludzi grozi śmierć głodowa.
Od 40 lat udzielamy ogromnego wsparcia finansowego Jemenowi. Jesteśmy głównym donatorem. Od początku wojny Arabia Saudyjska wspiera Jemen.
Ale powiedzmy to uczciwie, że jesteście jedną ze storn w tej wyniszczającej wojnie.
Od początku wojny Arabia Saudyjska wydała 12 mld dolarów na pomoc w Jemenie. To obejmuje pomoc dla uchodźców i uchodźców wewnętrznych. W Arabii Saudyjskiej jest 561 tys. uchodźców z Jemenu. Oprócz tego jesteśmy jedynym krajem wspierającym bank centralny Jemenu. Przeznaczyliśmy na ten cel ok. 3 mld dolarów, dzięki czemu bank centralny nadal funkcjonuje. Może to nie jest wystarczająco dużo, ale proszę wskazać mi inny kraj, który zainwestował choćby połowę tej kwoty.
Zgadzam się z twierdzeniem, że nie da się przerwać cierpienia i odbudować kraju, który nadal jest niszczony przez wojnę. Dlatego Arabia Saudyjska popierała negocjacje w Kuwejcie, Genewie i Sztokholmie. Sekretarz generalny ONZ powiedział przecież, że bez poparcia Arabii Saudyjskiej umowy sztokholmskiej nie udałoby się osiągnąć. A to właśnie Huti ponad 2 tys. razy naruszyli postanowienia tej umowy.
Arabia Saudyjska opowiada się za zakończeniem konfliktów w Syrii i w Jemenie na drodze politycznej, pokojowej. Mamy nadzieję, że to się stanie jak najszybciej, ale patrząc na sytuację w Syrii nie możemy być optymistami.
Coraz bardziej niebezpiecznie wygląda sytuacja wokół Iranu. Jeżeli wybuchnie wojna to może powstać kolejny kryzys humanitarny.
Jesteśmy gotowi nieść pomoc też w Iranie. Liczymy, że przywódcy Iranu przestaną wtrącać się w sprawy innych państw w regionie, Iran stanie się pokojowym sąsiadem, a rząd tego kraju zacznie przeznaczać pieniądze dla dobra własnych obywateli. Jednak jeżeli dojdzie do katastrofy, to Arabia Saudyjska pomoże mieszkańcom Iranu, tak jak podczas powodzi wiosną 2019 r. Mamy nadzieję na pokój w regionie, choć realia są inne. Dlatego nadal będziemy wspierać wszystkich potrzebujących, niezależnie od koloru skóry i wyznania.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl