"Doprowadzi to sędziego do szału". RMN wskazała prezesa TVP
Rada Mediów Narodowych ogłosiła, że prezesem Telewizji Polskiej został Michał Adamczyk, wieloletni prezenter stacji. Innego zdania jest zapewne minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz, który wprowadził do TVP nową radę nadzorczą. - Moim zdaniem doprowadzi to do szału sędziego rejestrującego składy spółek prawa handlowej - mówi w rozmowie z WP medioznawca i prawnik prof. Maciej Mrozowski.
Rada Mediów Narodowych zebrała się we wtorek w trybie nagłym. Podczas posiedzenia zdecydowano o powołaniu Michała Adamczyka na prezesa TVP, co zaskoczyło samych członków Rady.
Wzmacnia to chaos w TVP. Z jednej strony minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał wcześniejszego prezesa Mateusza Matyszkowicza oraz radę nadzorczą. Z drugiej strony odwołana rada uważa, że zrobił to nielegalnie, więc dalej działa i "wybrała" na p.o. prezesa TVP Macieja Łopińskiego, byłego posła PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sąd będzie musiał zdecydować
Nowy rząd zapowiadał zmiany w Telewizji Polskiej, jednak sposób ich przeprowadzenia budzi wiele zastrzeżeń. Decyzja Rady Mediów Narodowych nie ułatwia tego - uważa Maciej Mrozowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa UW oraz na Uniwersytecie SWPS.
- Moim zdaniem doprowadzi to do szału sędziego rejestrującego składy spółek prawa handlowej. On musi dokonać wyboru. Prezesem jest się, kiedy jest się wpisanym do rejestru, wcześniej nie można zawierać umów, bo one nie rodzą skutków prawnych - mówił medioznawca i prawnik w rozmowie z Wirtualną Polską.
Według prof. Mrozowskiego, do sądu najpewniej wpłyną dwa wnioski: od Rady Mediów Narodowych oraz od ministra kultury. - Sąd będzie musiał rozstrzygnąć - mówił.
"Agresywna metoda"
- Życzę najlepszego reformatorom, ale ta metoda, którą wybrali jest inwazyjna, agresywna, piracka trochę - mówił ekspert w rozmowie z WP. Medioznawca stwierdził, że należało zastosować "inną metodę" i wskazał, że w ubiegłych latach decyzje Rady Mediów Narodowych były uznawane przez sądy.
Dodał, że jeśli nowe władze chciałyby odebrać kompetencje powoływania prezesów mediów publicznych Radzie Mediów Narodowych, to trzeba byłoby żądać ich przywrócenia do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Ale tam pojawia się kolejny problem dla rządzących: KRRiT także jest zdominowana przez nominatów PiS.
Dlaczego Adamczyk? "Kombinują, by coś zawalczyć"
Prof. Mrozowski nie jest zaskoczony samym wyborem Adamczyka na prezesa TVP. - Jeśli ta Rada Mediów Narodowych ma jakąkolwiek nadzieję, że wykorzysta realnie media publiczne dla swoich korzyści, to musiała dać tam osobę, która zna te media, nie - taką, która jest wyłącznie figurantem - mówiła.
- To jest człowiek mediów, telewizji. On ma wiedzę, układy, potrafi coś zdziałać w samej TVP. Przez to, że oni go wskazali, to jeszcze kombinują, by coś zawalczyć - uważa medioznawca.
Według nieoficjalnych informacji, poza Adamczykiem na giełdzie nazwisk pojawiał się też Jarosław Olechowski, były szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Według prof. Mrozowskiego obaj są "w tej samej sytuacji życiowej: spaleni po upadki PiS-u". Jego zdaniem zadecydowało to, który jest lepiej w stanie dogadać się z zespołem TVP.
Co zrobi rząd?
Co, jeśli sądy przyznają rację Radzie Mediów Narodowych? Według prof. Mrozowskiego rząd nie będzie chciał do tego dopuścić, gdyż wracający do TVP byli pracownicy "będą zionąć propagandą do granic zatracenia".
- Rząd pewno uruchomi drugą procedurę, czyli albo postawi spółkę w stan likwidacji, albo zdecyduje się na wariant siłowy, czyli "zagłodzenie", odcięcie od funduszy. Nie zmiana władz, tylko wyniszczenie firmy - mówił.
- Wyjście jest bardzo trudne. Wszystko jest na kruchym lodzie i tylko czekamy, pod kim pęknie - podkreślał.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: