Dopalacze coraz groźniejsze i ciągle łatwe do kupienia
Tylko w zeszłym roku na jeden oddział toksykologii w Poznaniu przyjęto 150 osób z objawami zatrucia tzw. dopalaczami. Te niebezpieczne środki nadal można kupić w wielu sklepach na terenie miasta.
05.03.2015 | aktual.: 07.03.2015 09:50
Kilka lat temu rząd wypowiedział wojnę dopalaczom. Zlikwidowano wszystkie sklepy, w których sprzedawano te niebezpieczne środki odurzające. Szybko jednak zaczęły pojawiać się nowe z dopalaczami zawierającymi nowe substancje, których nazwy nie figurowały na liście substancji zakazanych w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Od tamtej pory trwa walka z wiatrakami - gdy tylko uda się rozpoznać nową zakazaną substancję, natychmiast pojawiają się nowe.
O tym, że problem pozostaje nierozwiązany, świadczy chociażby ostatnia kontrola sklepów sprzedających podejrzane środki przeprowadzona przez poznańskich policjantów i sanepid. W trakcie kontroli zwracano uwagę na produkty pozbawione etykiet oraz sprawdzano skład artykułów pod kątem występowania zakazanych substancji
- W wyniku przeprowadzonych kontroli w trzech wytypowanych punktów sprzedaży zabezpieczono 164 produkty, co do których zachodzi podejrzenie, że są dopalaczami. Szacunkowa ich wartość to ponad 5 tysięcy złotych - wyjaśnia Patrycja Banaszak z zespołu prasowego poznańskiej policji.
O problemie dopalaczy dyskutowano na ostatnim posiedzeniu Komisji Zdrowia i Polityki Społecznej Rady Miasta. O tym, jak duże to zagrożenie, opowiadała dr Magdalena Głębowska, ordynator oddziału toksykologicznego szpitala im. F. Raszei, gdzie tylko w zeszłym roku przyjęto 150 osób z objawami zatrucia po zażyciu dopalaczy.
- Niektóre z nich trafiają do nas wielokrotnie z tego samego powodu. A przecież to o czym mówię, to problem jednego tylko ośrodka - tłumaczyła lekarka. – Największy problem to postępująca degeneracja psychiczna i to, że osoby te po wyjściu z ostrego stanu nie chcą dalej się leczyć - dodała.
Skutki zażywania dopalaczy to trwałe zmiany w układzie nerwowym, skutkujące np. psychozą.
- Co gorsza, młodzi ludzie nie mają poczucia choroby i tego, że dzieje się z nimi coś złego. W związku z tym, za parę lat możemy mieć problem z przepełnionymi oddziałami psychiatrycznymi -; zwracała uwagę Maria Jeska z ośrodka leczenia uzależnień przy szpitalu im. F. Raszei.
Najtrudniejsze dla lekarzy jest to, że najczęściej nie można ustalić, jaki dokładnie środek został przyjęty przez osobę przywiezioną do szpitala. W składzie tych używek wystarczy bowiem zmienić choćby jeden element, by mieć do czynienia już z zupełnie inną substancją. To zupełnie inna sytuacja, niż w przypadku „tradycyjnych” narkotyków takich jak heroina czy kokaina, których skład chemiczny jest doskonale znany.
Radni przyznali, że przy obecnie obowiązujących przepisach trudno skutecznie wyeliminować dopalacze z poznańskich ulic, ale należy wspierać działania edukacyjne i profilaktyczne, które utrudniałyby handel zakazanymi substancjami, a także zwrócić się do władz państwowych o zmianę prawa.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .