Donald Tusk: "Prześladowania nie uprawniają do odwetu"
- Brak oporu, brak twardej postawy rozzuchwala agresora. To też znamy z historii. Nawet jeśli mam się dorobić opinii człowieka, który niepotrzebnie niepokoi, to wiem, że innej drogi nie ma - mówi Donald Tusk w pierwszym tak obszernym wywiadzie od powrotu za ster Platformy Obywatelskiej.
Donald Tusk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" podkreślał, że nie jego intencją nie jest polityczna zemsta na PiS i Jarosławie Kaczyńskim. Zaznaczył jednak, że rozliczenie obecnych rządów jest nieuchronne i obóz władzy jest już tego świadomy, stąd determinacja do stłumienia ośrodków niezależności np. w postaci mediów.
Donald Tusk: Kaczyński kopiuje Węgry, nie Białoruś
Były premier na początku rozmowy odniósł się do planów rządu związanych z telewizją TVN. PiS chce wprowadzić prawo, które zmusiłoby de facto obecnych większościowych udziałowców stacji do jej sprzedania. Pomysł przedstawiony przez Marka Suskiego spotkał się z krytyką opozycji, jak i Porozumienia, którego członkowie zapewniają, że projekt nie był z nimi w żaden sposób konsultowany.
Zdaniem Tuska pomysł PiS na działające w Polsce media nie jest zaskoczeniem. W jego ocenie to konsekwentne działanie zmierzające do ograniczenia niezależności od władzy we wszystkich sferach życia publicznego. Przewodniczący PO stwierdził, że koncepcja partii Jarosława Kaczyńskiego wpisuje się w schemat budowy totalitaryzmu nie bazującego na przemocy, tylko na powolnym zagarnianiu wolności. Zapowiedzią takich działań były jego zdaniem słowa posłanki Pawłowicz, która do jednego z dziennikarzy rzuciła "A teraz zajmiemy się wami".
- Oczywiście, że tu nie ma spektakularnych zamachów, aresztowań właścicieli czy dziennikarzy tej czy innej stacji. Kaczyński kopiuje Węgry, nie Białoruś. Niemniej jednak to bardzo niebezpieczny model: do radykalnego celu dochodzi się usypiającymi półśrodkami - powiedział.
Donald Tusk o determinacji PiS-u
Tusk przypomniał, że marsz partii rządzącej przez niezależne instytucje zaczął się od zmian w sądownictwie i Trybunale Konstytucyjnym, ale objął również ważne z punktu widzenia funkcjonowania państwa instytucje, jak prokuratura, IPN czy CBA. W odniesieniu do tej ostatniej stwierdził, że przekształcona została w biuro służące atakom na opozycję.
Były przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że w tak ukształtowanym państwie łatwiej było uniknąć politykom władzy odpowiedzialności za wykryte afery. Wymienił m.in. sprawę wyborów kopertowych czy zakupu respiratorów. Dodał, że nawet politycy PiS widzą, że doszło w tych przypadkach do ewidentnego łamania prawa i stąd determinacja do utrzymania się do władzy.
Polityk zaznaczył jednak, że celem jego obozu nie jest zemsta, bo to oznaczałoby powielanie działań PiS. - My chcemy wygrać demokratyczne wybory, żeby przywrócić praworządność - ze wszystkimi tego konsekwencjami, przykrymi być może także dla nowej władzy. To, że jest się prześladowaną opozycją, nie uprawnia - po ewentualnym zwycięstwie - do odwetu - wyjaśnił Tusk w wywiadzie dla "GW".
Donald Tusk musi liczyć się z Rafałem Trzaskowskim
Nowy przewodniczący PO odniósł się również do sygnalizowanego w mediach konfliktu z Rafałem Trzaskowskim. Jego zdaniem prezydent Warszawy ma wszelkie argumenty do tego żeby nosić miano lidera opozycji. Tusk podkreślił, że za Trzaskowskim przemawia jego popularność i zaufanie społeczne i nie ma w PO nikogo, kto lepiej prezentowałby wizję nowej polityki wyborcom.
- Nie mam wątpliwości, że on się urodził, żeby wygrywać, i to nie są czcze komplementy - raz już wygrał, raz był tuż-tuż. Ja też kiedyś przegrałem wybory prezydenckie, ale to było etap na drodze do zwycięstwa i do fajnych rzeczy, które robiliśmy, gdy stałem na czele rządu. Nie widzę żadnej przestrzeni do niezdrowej rywalizacji między nami - stwierdził.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"