Donald Tusk: nie wiem, czy przyjadę do Warszawy na przesłuchanie
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że nie wie, czy przyjedzie do Warszawy na przesłuchanie. Dodał też, że nie będzie się zasłaniał immunitetem tak długo, jak nie będzie mu to przeszkadzało w pracy.
W poniedziałek Prokuratura Krajowa poinformowała, że szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk został wezwany na przesłuchanie w charakterze świadka na 5 lipca; chodzi o śledztwo dotyczące m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Tusk natomiast powiedział w środę w Strasburgu PAP i TVN24, że nie wie w jakiej sprawie ma być przesłuchany.
- Na początku lipca jest wyznaczony termin, prokuratura przysłała wezwanie, z tego co pamiętam to jest 5 lipca - potwierdził 15 maja pełnomocnik Tuska mec. Roman Giertych. Dodał, że jego klient otrzymał zawiadomienie o wezwaniu, z którego nie wynika, jakiej sprawy ono dotyczy. Giertych zastrzegł jednak, że "nie może przesądzić, czy były premier będzie mógł stawić się w wyznaczonym terminie".
"Prokuratorzy z zespołu numer jeden Prokuratury Krajowej (wyjaśniającego okoliczności katastrofy smoleńskiej) wezwali w charakterze świadka Pana Donalda Tuska do postępowania prowadzonego w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy - poinformowała rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Ewa Bialik.
Tusk zeznawał już 19 kwietnia jako świadek w śledztwie Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez kierownictwo SKW w związku z podpisaniem przez nich umowy z rosyjską FSB. Były premier nie mogł zdradzić szczegółów przesłuchania, ale stwierdził, że "cała sprawa ma charakter polityczny".
Okoliczności katastrofy smoleńskiej bada specjalny zespół w Prokuraturze Krajowej. Postępowań w tej sprawie - oprócz głównego postępowania, przejętego od zlikwidowanej prokuratury wojskowej - jest siedem.