Donald Tusk jak Michael Jackson
Poparcie dla PiS wciąż zmienne, Platforma konsekwentnie traci. Tak jak w poprzednim badaniu, partia Jarosława Kaczyńskiego w sondażu Wirtualnej Polski gwałtownie zjechała w dół, tak teraz mocno, bo z poziomu 16% o 6 odbiła w górę. Dziś chce na nią głosować 22% Polaków. To rozhuśtanie wyników poparcia w sondażach utrudnia zmierzenie rzeczywistej siły partii Jarosława Kaczyńskiego, wydaje się jednak, że prawdziwa jest raczej tendencja wzrostu, niż spadku.
30.07.2009 | aktual.: 30.07.2009 09:29
PiS jako główna partia opozycyjna siłą rzeczy (jeśli nie będzie popełniać fundamentalnych błędów) będzie zyskiwać, tak jak PO na skutek zużycia rządzeniem, będzie ubywać poparcia. A po raz pierwszy od początku swych rządów Platforma Obywatelska nie umie zatrzymać spadku poparcia. Od kilku tygodni w każdym kolejnym badaniu o jeden lub dwa punkty procentowe partia Donalda Tuska traci i jest to zjazd powolny, ale wyraźny. Dziś na PO chciałoby zagłosować 37% Polaków i to już nie jest dwukrotnie większa przewaga nad głównym rywalem. PO i PIS dzieli dziś 15%.
Wydaje się, że na wyniki te zapracowała przede wszystkim PO – chaotyczne informacje o łataniu dziury budżetowej, w którym jednym z narzędzi miało być podniesienie podatków, z pewnością nie przysłużyły się rządzącym. Podobnie, dość kompromitująca i niezałatwiona (ale zamieciona pod dywan) kwestia rzecznika rządu Pawła Grasia i jego relacji z niemieckim biznesmenem, nie buduje wizerunku profesjonalnych i rzetelnych fachowców. Czy Paweł Graś mieszkając w domu biznesmena, w zamian za "opiekę” ominął przepisy podatkowe? Tego wciąż nie wiemy, choć sprawa nabiera, także dzięki kreskówce PiS, coraz bardziej humorystycznego wymiaru. To z pewnością popularności rządowi nie przynosi. Od miesięcy jest też najgorzej ocenianą instytucją władzy w Polsce. Dobrze ocenia gabinet Tuska zaledwie 27% Polaków, źle aż 67%. Traci też sam premier – dziś ma 40% ocen pozytywnych, gdy 48% Polaków ocenia Donalda Tuska źle.
Nie jest wykluczone, że spin doktorzy Platformy nieco przesadzili w pilnowaniu, by lider PO jawił się jako pogodny, bezpośredni i szczery premier. Niestety, zamiast wykreowania drugiego Tony'ego Blaira, specjalistom z kancelarii premiera udaje się uzyskać raczej efekt Michaela Jacksona, gdzie sztuczność i kreacja sama w sobie jest głównym elementem wizerunku. Coraz mniej jest zapewne ludzi, którzy wierzą w wypowiadane z wystudiowaną swobodą słowa premiera, na przykład o tym, że poważna krytyka PO i Donalda Tuska wypowiedziana przez Waldemara Pawlaka w ostatnim "Newsweeku", to kwestia szóstego znaczenia.
Fałszem okazały się też wcześniejsze zapowiedzi o tym, że Polska jest samotną wyspą w morzu światowego kryzysu. To, że coraz więcej osób spostrzega tę sztuczność Donalda Tuska widać było w opublikowanym niedawno przez "Gazetę Wyborczą" sondażu, z którego wynikało, że większość Polaków uważa, że premier nie potrafi sprostać rządom w czasie kryzysu. To niezwykle poważny sygnał ostrzegawczy dla lidera PO. Słowa lidera PSL, który powtórzył to, co niektórzy publicyści pisali od dawna, a część polityków PO mówi w kuluarach, także nie pomogą w ratowaniu obrazu Tuska. Premier, którego posunięcia dyktują sondaże, bo nadrzędnym celem jest zdobycie fotela prezydenckiego, a partyjne interesy przeważają nad interesami ogółu – to przekaz miażdżący. Jeśli spin doktorzy PO nie zadziałają skutecznie Donald Tusk może zacząć być przyjmowany przez publiczność jako plastikowy i niewiarygodny polityk. Wydaje się, że przy niepopełniającym błędów PiS, politycy PO mogliby okazać się wobec tego dość bezradni. Ale – jak wiemy -
głównym narzędziem budowania poparcia PO jest PiS. Póki partia Jarosława Kaczyńskiego unika agresji, punktuje merytorycznie rządzących, jak robią to Grażyna Gęsicka czy Aleksandra Natalii-Świat, póty Platforma ma kłopot. Ale gdy Jarosław Kaczyński mówi w wywiadzie dla "Gazety Polskiej” o głowie Donalda Tuska w nocniku, to jest tak, jakby ofiarował premierowi śliczny prezent, i to zupełnie bez okazji.
Joanna Lichocka specjalnie dla Wirtualnej Polski