ŚwiatDomino po amerykańsku?

Domino po amerykańsku?

Przywódców USA trapiła kiedyś "teoria domina", według której zwycięstwo komunizmu w jakimś kraju pociągało za sobą pojawienie się rządów komunistycznych w krajach następnych - napisał dziennikarz Associated Press Calvin Woodward. Teraz, gdy Stany Zjednoczone w ciągu dwóch lat obaliły dwa zagraniczne rządy - w Afganistanie i w Iraku - na świecie słychać głosy, że może Waszyngton również gra w domino.

18.04.2003 | aktual.: 18.04.2003 12:26

Gdy tylko zwycięskie wojska amerykańskie weszły niemal bez walki do Bagdadu, przedstawiciele administracji USA zaczęli mnożyć ostrzeżenia wobec Syrii, sąsiada Iraku. Globalna groźba terroryzmu i rozpowszechnienia się broni masowej zagłady utrzymuje się nadal. Z trzech krajów tworzących według prezydenta George'a W. Busha "oś zła", jeden przywołano do porządku, ale dwa - Iran i Korea Północna, mogą być nadal groźne.

Mimo to ogromna większość analityków wątpi, aby po Bagdadzie miała przyjść kolej na Damaszek, Teheran albo Phenian.

Po raz pierwszy od ataków terrorystycznych 11 września 2001 roku wygląda na to, że Stany Zjednoczone są gotowe dać szansę pokojowi, jeśli tylko pozwolą na to terroryści.

USA nie opuszczają gardy, ale apetyt prezydenta Busha na kolejną wojnę prewencyjną wyraźnie osłabł, przynajmniej na razie.

"Prezydent chce zrobić przerwę, opracować strategię, przeprowadzić operację 'Szok i przerażenie' środkami dyplomatycznymi" - powiedział Simon Serfaty z waszyngtońskiego Ośrodka Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. "Oszałamiający pokaz siły (w Iraku) przeraził kraje, które źle życzą Ameryce" - dodał.

Perspektywa Stanów Zjednoczonych owładniętych misją usuwania siłą wszelkiego zła niepokoi za granicą bardzo wielu ludzi. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Iwanow nie czekał do zakończenia wojny w Iraku, by dać wyraz swym obawom. "Dzisiaj Stanom Zjednoczonym nie podoba się Irak, jutro może to być Syria, potem Iran, Korea Północna, a potem kto - wszyscy inni?" - powiedział.

Nawet część jastrzębi martwi się, że gdyby USA wybrały sobie za cel jakiś następny kraj Bliskiego Wschodu, konflikt mógłby ogarnąć cały region.

Na razie administracja Busha zajmuje stanowisko, że Iran i Koreę Północną można zmiękczyć drogą rokowań. Po rozbiciu wojsk irackich przez siły alianckie oba te kraje poczyniły pewne pozytywne gesty - w szczególności Korea Północna, która wyraziła gotowość podjęcia rozmów wielostronnych na temat swego programu nuklearnego.

Sekretarz stanu USA Colin Powell zapowiedział ze swej strony wizytę w Syrii. Może to oznaczać, że dyplomacja stała się głównym sposobem nakłonienia Damaszku, by nie użyczał schronienia terrorystom oraz uciekającym z Iraku ludziom reżimu Saddama Husajna.

Waszyngton zarzuca też Syrii, że pracuje nad bronią chemiczną, czemu Damaszek zaprzecza.

"Myślę, że na każdy z tych krajów możemy wpływać środkami dyplomatycznymi i nie jesteśmy na krawędzi wojny z żadnym z nich" - powiedział analityk Peter Brookes z Heritage Foundation, konserwatywnego ośrodka badawczego, często myślącego podobnie jak administracja Busha.

Z ogłoszonego w piątek sondażu "Washington Post" i telewizji ABC wynika, że większość Amerykanów uważa Koreę Północną za poważne zagrożenie, ale na ogół opowiada się za jakimś rozwiązaniem pokojowym.

Analitycy zwracają uwagę, że ani Saddam Husajn, ani afgański rząd talibów nie mieli takiej pozycji międzynarodowej, jak Syria i Iran, choć z drugiej strony powiązania Damaszku i Teheranu z ugrupowaniami terrorystycznymi są przynajmniej tak samo głębokie jak do niedawna Iraku.

"Wojna z Syrią byłaby równoznaczna z wojną ze wszystkimi krajami Bliskiego Wschodu" - uważa Serfaty.

Z Koreą Północną mało kto utrzymuje kontakty, ale kraj ten mimo marazmu gospodarczego jest wysoce zmilitaryzowany i w razie konfliktu mógłby szybko zniszczyć stolicę Korei Południowej, Seul, który leży w pobliżu granicy z Północą.

"Oni dużo nie jedzą, ale są dobrze uzbrojeni i owładnięci wolą walki" - powiedział Serfaty o północnych Koreańczykach.

Źródło artykułu:PAP
syriausawojna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)