Dominik Tarczyński zawiadamia prokuraturę ws. działań Marcina Kierwińskiego
Dominik Tarczyński zapowiedział złożenie zawiadomienie do prokuratury ws. działań Marcina Kierwińskiego. Poseł PiS chce, aby prokuratura zbadała powiązania posła PO z firmą Airbus.
Dominik Tarczyński w rozmowie na antenie TVP Info stwierdził, że swoim zawiadomieniem do prokuratury chce pokazać intencje stojące za atakami na Antoniego Macierewicza, ponieważ wpływają one na bezpieczeństwo Polski. Zasugerował też, że poseł PO lobbuje za caracalami, ponieważ jest powiązany z firmą Airbus.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Poseł PiS podkreślił, że zapytał Marcina Kierwińskiego, czy ten miał kontakty z firmą Airbus, lub działem jej sprzedaży. Dominik Tarczyński chciał też wiedzieć, czy Marcin Kierwiński będąć sekretarzem stanu w rządzie Ewy Kopacz miał dostęp do dokumentów przetargowych. Dodał, że przesłuchanie w prokuraturze powinno przynieść więcej konkretów w tej sprawie.
Odpowiedź Marcina Kierwińskiego
Do zapowiedzi posła PiS odniósł się na konferencji prasowej Marcin Kierwiński. Zapewnił, że nigdy nie pracował w MON i nie miał dostępu do dokumentacji ministerstwa.
- Dobrze, że poseł Tarczyński zawiadamia prokuraturę. Nie mam z tym żadnego problemu. Bardzo szybko się okaże, że te insynuacje są niegodne posła – powiedział Marcin Kierwiński.
– Czekam z utęsknieniem, aż pan to zrobi – zwrócił się bezpośrednio do Dominika Tarczyńskiego na koniec konferencji.
Sprawa caracali
W kwietniu 2015 r. MON, po trzech latach procedury przetargowej, wybrało dla polskiej armii śmigłowiec caracal. Protestowały wtedy PiS i związki zawodowe, działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu z konkurencyjnymi maszynami. Pod koniec 2016 r. Polska zerwała negocjacje z Airbusem twierdząc, że oferta offsetowa jest niezadowalająca, a dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe.
W kwietniu 2017 r. ówczesny szef podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej Wacław Berczyński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Po tej wypowiedzi, Wacław Berczyński zrezygnował z kierowania podkomisją ds. zbadania katastrofy smoleńskiej.
PO złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. przetargu na śmigłowce dla wojska. W zawiadomieniu wskazano na możliwe przekroczenie uprawnień przez szefa MON i ujawnienia informacji niejawnych osobom nieuprawnionym. Dostęp do dokumentacji resortu obrony miał mieć Wacław Berczyński, jego zastępca w podkomisji Kazimierz Nowaczyk i były rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz. Mieli nie zostać zweryfikowani przez polskie służby specjalne i nie mieć certyfikatów bezpieczeństwa.
Resort obrony zaprzeczył tym informacją, a wiceminister Michał Dworczyk zapewnił, że m.in. Wacław Berczyński miał upoważnienie szefa MON do wglądu w "archiwalną dokumentacją" przetargową. Z dokumentów MON wynika, że Wacław Berczyński otrzymał poświadczenie bezpieczeństwa w marcu 2017 r. Wcześniej korzystał z tymczasowego upoważnienia wystawionego przez Antoniego Macierewicza.
W ubiegłym tygodniu szef MON zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez posłów PO. Według ministra, posłowie powiadomili prokuraturę o przestępstwie wiedząc, że go nie było.