Do prokuratury za wyrzucanie śmieci
Gdańska Prokuratura Okręgowa bada sprawę
wyrzucania "prywatnych" śmieci do koszy na podwórzu przyległym
do budynku tej instytucji przez prokuratura Bogdana Szegdę,
oskarżyciela w sprawie Grudnia ´70.
Szef gdańskiej Prokuratury Okręgowej Józef Fedosiuk potwierdził, że w tej sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, które potrwa jeszcze dwa lub trzy tygodnie.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł związanych ze sprawą, zwierzchników prokuratora Szegdy o wyrzucaniu przez niego śmieci powiadomiła w sierpniu jedna z administratorek budynku. Mieszczą się w nim instytucje i firmy z Zakładu Obsługi Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Do jej rozmowy z prokuratorem doszło w pierwszej połowie sierpnia. Kobieta złapała wtedy prokuratura na "gorącym uczynku" i zapytała, czy to ładnie podrzucać śmieci. Szegda miał opowiedzieć, że wszyscy przywożą w to miejsce swoje prywatne śmieci i zapytać, czy po reprymendzie poprawił się jej humor.
Do administratorki już wcześniej z różnych instytucji mieszczących się w budynku dochodziły sygnały o pozbywaniu się śmieci przez mężczyznę przyjeżdżającego do pracy mercedesem.
Według anonimowych rozmówców PAP z jednej z firm mieszczących się w budynku, prokurator był wielokrotnie widziany kiedy wyrzucał śmieci do koszy na dziedzińcu.
Prokurator Szegda powiedział, że wyrzucił wtedy worek, w którym była butelka m.in. po wodzie mineralnej i opakowanie po posiłku z fast-foodu. Zaprzeczył, by przywoził śmieci z domu. Przyznał, że zdarzało mu się wyrzucać do koszy np. starą gazetę.
To paranoja. Dojdziemy do takiej sytuacji, że nie będzie można wyrzucić papierka po kanapce - powiedział.
Prokuratorowi Szegdzie, grozi nawet skierowanie wniosku o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przez gdańską Prokuraturę Apelacyjną.