Do Łańcuta powróciły prochy zmarłych z rodu Potockich
Uroczystości w Łańcucie (PAP/Wojciech Preisner)
Prochy czwartego, ostatniego ordynata łańcuckiego - Alfreda hr. Potockiego, jego brata Jerzego wraz z żoną oraz matki Elżbiety z Radziwiłłów Potockiej zostały złożone w czwartek w rodzinnej krypcie kościoła farnego w Łańcucie.
O pochówek swoich rodziców, stryja i babki w rodowej krypcie w Łańcucie przez wiele lat starał się Stanisław Potocki. Urny z prochami Potockich zostały przywiezione z Lozanny przez kuzyna Stanisława - Jana Romana Potockiego.
Historia zatoczyła krąg. Po 57 latach ostatni ordynat powrócił do Łańcuta - mówił podczas żałobnej mszy świętej ks. Władysław Kenar, prałat łańcuckiej fary i zapytał: Czym byłby Łańcut bez rodu Potockich?.
Żałobną mszę świętą celebrował ordynariusz przemyski, abp Józef Michalik, który powiedział, że śledząc historię rodu Potockich można nauczyć się historii Polski i Europy.
Po uroczystej mszy świętej procesja z czterema trumienkami z doczesnymi szczątkami Potockich przeszła do mauzoleum, gdzie złożono prochy Potockich. Jerzego hr. Potockiego, który był m.in. adiutantem marszałka Józefa Piłsudskiego i rotmistrzem III Pułku Ułanów, wojsko pożegnało salwą honorową. Żołnierze nieśli trumienkę z jego prochami, na której położono wojskową rogatywkę. W uroczystościach pogrzebowych zmarłych z rodu Potockich wzięło udział kilkaset osób. (aso)