Długie obrady Sejmu. Absurdalne poprawki
Głosowania w Sejmie przeciągnęły się do godzin nocnych. Posłowie decydowali nie tylko o "piątce dla zwierząt", której przyjęcia chciał sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, i która mocno podzieliła obóz rządzący. Niektórzy posłowie wykazali się kreatywnością przy zgłaszaniu poprawek.
Grzegorz Braun po przegłosowaniu "piątki dla zwierząt", zarzucił marszałek Sejmu Elżbiecie Witek działanie "cenzorskie". - Popełniła przestępstwo - grzmiał z mównicy. Wielokrotnie też nie tyle przerywał, co mówił w tym samym czasie, co Witek.
To nie wszystko. Braun jest też autorem zaskakujących poprawek, nad którą również w nocy pochylił się Sejm. Chodzi o wnioski z Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Braun chciał m.in., by ustawa o ochronie zwierząt wchodziła w życie po upływie... 30 lat od dnia jej ogłoszenia.
Co więcej, chciał, by w innym miejscu "po wyrazach 'zabrania się' dodać 'zabraniać'".
Gorąco wokół "piątki dla zwierząt"
Zanim posłowie głosowali nad "piątką dla zwierząt", którą forsował sam Jarosław Kaczyński, spotkał się ze wszystkimi posłami i senatorami swojej partii. Według informacji WP, prezes PiS bardzo stanowczo mówił o tym, że kto nie poprze projektu, pożegna się z członkostwem w partii. I bardzo krytykował koalicjantów.
Zobacz też: Małgorzata Gosiewska i złośliwe słowa podczas prowadzenia obrad