Zaczytywała się w Biblii
Do klasztoru w Czeladzi, gdzie odbywały się spotkania dla młodzieży, zabrała ją koleżanka. "A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko" - opowiadała Katarzyna w "Wybaczcie mi". "Poznałam ojca Artura, który razem z ojcem Honoratem prowadzą w Czeladzi katolicką wspólnotę Tebah. To był naprawdę inny świat. Nagle zobaczyłam, że młodzi ludzie mogą inaczej spędzać czas. Nie przesiadują w pubach, nie piją, nie palą, czego wtedy nie znosiłam. I że mogę z nimi o wszystkim porozmawiać".
O. Artur stał się jej duchowym przewodnikiem i przyjacielem, po raz pierwszy nie czuła się samotna. Od zakonnika dostała też Biblię. Obłożyła ją w czerwony materiał i obiecała sobie, że przeczyta całą, od deski do deski. Kupiła flamastry, by w Piśmie Świętym zaznaczać ulubione fragmenty. "Nie dążcie do śmierci przez swe błędne życie, nie gotujcie zguby własnymi rękami. Bo śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się ze zguby żyjących" - to jeden z ulubionych cytatów.
Katarzyna uczestniczyła w nocnych czuwaniach. "To było wtedy dla mnie bardzo ważne. Gdy moi znajomi stali pod szkołą i palili papierosy, podchodziłam i wyrywałam im pełne paczki. Nie znosiłam dymu papierosowego. I tego, że moi rówieśnicy musieli się odurzać tylko po to, by się dobrze bawić. To było dla mnie jakieś nieczyste, brudne, upokarzające. Nie chciałam być taka jak oni. Czułam się inna" - opowiadała.