Katarzyna W. cierpi na syndrom DDA?
Jak pisze w książce "Wybaczcie mi" Iza Bartosz, Katarzyna nie lubi opowiadać o rodzinnym domu. Wychowała się w 35-metrowym mieszkaniu w Sosnowcu przy ulicy Wesołej. Jak przyznawał jej ojciec, Artur, to nie jest dobra dzielnica, mieszka w niej wielu bezrobotnych, którym trudno jest zdobyć pieniądze na podstawowe potrzeby.
Autorka książki o Katarzynie W. zdradza, że cierpi ona na syndrom DDA (Dorosłych Dzieci Alkoholików). Przytacza opinię prof. Lidii Cierpiałkowskiej z UAM w Poznaniu i SWPS w Warszawie, autorki wielu publikacji o alkoholizmie o tym, że bardzo ważne jest to, w jakim okresie rozwoju dziecka problem alkoholizmu pojawił się w rodzinie. Jeżeli nie w pierwszych miesiącach jego życia, to ma ono szansę rozwijać się prawidłowo. Natomiast jeśli wychowywało się przy matce, która od dnia jego narodzin była zaabsorbowana pijącym mężem i walczyła z jego przemocą, to dziecko wchodzi w dorosłość z zaburzonym poczuciem bezpieczeństwa, co w przyszłości rzutuje na budowanie relacji z innymi ludźmi i tworzenie własnej rodziny.
Dodaje, że DDA często bezwiednie kłamią, a nawet nie odróżniają, co jest prawdą, a co nie, bo tak bardzo przywykły do obrony siebie, swoich uczuć i swojego bezpieczeństwa, że mówią to, co inni chcą usłyszeć, żeby tylko mieć spokój. Taki właśnie, zdaniem Bartosz, jest przypadek Katarzyny W.