Dla osób o mocnych nerwach. Wycieczka po gruzach, lejach po bombie i pogorzeliskach
Podróżniczą ofertę dla ludzi, którzy podczas wypraw poszukują naprawdę ekstremalnych wrażeń, przygotowało ukraińskie biuro turystyczne. Klienci mogą liczyć na zwiedzanie zbombardowanych osiedli, miejsc strawionych pożarami, czy złomowisk zniszczonych samochodów.
02.03.2024 | aktual.: 02.03.2024 16:46
Coraz więcej biur podróży w Ukrainie stara się wrócić do działalności, którą przerwała wojna. Okazuje się, że takie przebranżowienie nie wymaga odmiennych kompetencji przewodników. Jak dawniej oprowadzają turystów, tylko trasy wycieczek są nieco inne.
Biura podróży, które taką propozycję mają w swojej ofercie, przygotowują indywidualne wersje turystycznych projektów. Przewodnicy operatora zawiozą turystę do schronów, umożliwią rozmowę z ofiarami wojny, wygnanymi ze swoich domów. Można też oglądać sprzęty wojskowe.
"Możemy pokazać wszystko. Od zniszczonych rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych po wielkie wyrwy w drogach, które zostały po uderzeniach rakiet" - powiedział "Kiyv Independent" przewodnik Swet Mojsiejew.
Zagraniczni turyści muszą jednak za tego typu atrakcje słono zapłacić. Jak ustaliła "Rzeczpospolita" , za samochodowy wyjazd do Buczy z przewodnikiem trzeba dać 370 euro. "Podróż śladami zniszczeń", trwająca kilka dni, kosztuje dwa tysiące euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biuro podróży Capital Tours, organizujące te wyprawy na bliskie spotkanie z wojną wywołaną przez Władimira Putina, do kwietnia 2022 roku zajmowało się wysyłaniem ukraińskich turystów na zagraniczne wycieczki.
Gdy rozpoczęła się inwazja i wielu obywateli w rozpaczliwą drogę poza granice kraju ruszyło na własną rękę, licencjonowani przewodnicy służyli pomocą przyjeżdżającym z misją dziennikarzom zagranicznym. Teraz, jak się okazuje, można swoje usługi zaproponować turystom, których interesuje, jak wygląda prawdziwa wojna i chcą zobaczyć jej skutki na własne oczy.
Standardowa wyprawa prowadzi przez Buczę, Irpień, Hostomel i Borodiankę. W tych miejscach koncentrowały się natężone działania wojenne, których ślady można udokumentować własnoręcznie.
Wycieczka po gruzach, lejach po bombie i pogorzeliskach
Jak mówi Swet Mojsiejew, początkowo woził tym szlakiem polityków, dziennikarzy, biznesmenów. Teraz oferta jest ogólnodostępna. Każdy może wykupić wycieczkę.
Działalność trudno nazwać komercyjną. Połowę wpływów od turystów kupujących wycieczki Mojsiejew przekazuje wojsku. Przewodnik opowiada, że wizyta w tych smutnych plenerach dla wielu ciekawskich staje się terapią szokową.
Takie objazdowe wycieczki muszą być częste. Na niektórych zniszczonych ukraińskich domach pojawiają się nawet tabliczki z prośbą o to, by nie fotografować obiektów i nie wchodzić do ruin, które były czyimś domem. Dla wielu ofiar wojna jest traumatycznym przeżyciem i rany po niej nieprędko zostaną zagojone.
Turystyka daje Ukraińcom pracę. Capital Tours nie jest jedynym takim biznesem. Podobnie zarabia na życie także Mychaiło Czerewyk z Visit Ukraine. "Branża turystyczna jest dla nas źródłem tak potrzebnych nam euro i dolarów" - mówi przewodnik.
Biuro ma w ofercie "Podróże Darczyńców". Za 2 tysiące dolarów uczestnicy takich wycieczek mają możliwość zwiedzenia bezpieczniejszej części Ukrainy i uczestniczenia w którejś z misji humanitarnych na południu kraju.
Źródło: "Rzeczpospolita"