Demonstracja antyglobalistyczna w Brukseli
Zamieszki w Belgii (AFP)
W Brukseli doszło w piątek do starć między policją a uczestnikami antyglobalistycznej demonstracji towarzyszącej szczytowi państw Unii, który odbywa się w Laeken pod Brukselą. Policja aresztowała około 40 osób. W starciach lekko rannych zostało 6 osób, wśród nich 2 policjantów.
14.12.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Burmistrz Brukseli Freddy Thielemans poinformował, że w demonstracji, która na początku miała pokojowy charakter, brało udział około 12 tys. osób. Zamieszki wywołała grupa 250 osób, najprawdopodobniej z Niemiec. Obrzucili oni kamieniami dwa banki i komisariat policji. Policja stłumiła zamieszki za pomocą armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Na czele początkowo spokojnego pochodu kroczyli członkowie stowarzyszeń występujących przeciwko negatywnym skutkom globalizacji. Za nimi podążali członkowie ruchów pacyfistycznych, którzy skandowali hasła przeciwko wojnie w Afganistanie.
W demonstracji uczestniczyły różne organizacje walczące o prawa nielegalnych imigrantów i poszanowanie prawa azylu oraz organizacje lewackie z wielu krajów Europy, potępiające skutki kapitalizmu na kontynencie europejskim.
Demonstranci, w większości dość młodzi, powiewali czerwonymi i czarnymi chorągwiami, nieśli transparenty z napisami: "Powstrzymać wojnę", "O sprawiedliwy handel". Krzyczeli: "Blair, Chirac, Schroeder, Berlusconi: nie chcemy waszego świata".
Według świadków, demonstranci - niektórzy ubrani na czarno, w ciężkich butach - rozbili szyby banków na Placu Bokstaela, odległym o ok. 3 km od Laeken, gdzie obraduje szczyt europejski.
Demonstranci rzucili metalowymi barierkami w okna komisariatu policji w pobliżu placu, gdy na miejscu pojawiły się policyjne oddziały do zwalczania zamieszek ulicznych, uzbrojone w armatki wodne.
Nie doszło do bezpośrednich starć z demonstrantami. Policjanci nie interweniowali, gdy anarchiści zniszczyli trzy samochody, tłukąc je metalowymi sztabami. (aka, and)