Była interwencja w ambasadzie RP w USA ws. spotkania Duda-Trump
- Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z kandydatem republikanów Donaldem Trumpem podczas kampanii wyborczej w Pensylwanii byłoby błędem, ukazującym wątpliwą ocenę sytuacji przez polskiego prezydenta - twierdzi senator demokratów Tim Kaine. Demokraci w Kongresie wyrazili swoje obawy w związku z działaniami Dudy i Trumpa, informując o nich ambasadę RP.
- To może nie byłaby ingerencja w nasze wybory, ale z pewnością pokazałaby wątpliwą ocenę sytuacji prezydenta - powiedział Kaine, były kandydat na wiceprezydenta USA z 2016 r. Jego reakcja dotyczyła odwołanego już spotkania prezydenta RP z kandydatem republikanów w amerykańskiej Częstochowie w kluczowym dla wyborów stanie Pensylwania.
Kaine, zasiadający w senacie w komisji ds. sił zbrojnych, podkreślił, że sojusz z Polską jest dla USA ważny i powinien mieć ponadpartyjne poparcie. - Oczywiście nie mogę kontrolować niczyjego kalendarza - dodał.
Nie tylko Kaine wyraził swoje zaniepokojenie. Inny polityk demokratów powiedział, że choć nie wiedział o działaniach swoich kolegów, nie dziwi go taka reakcja. - Nie jestem zaskoczony, że ludzie byliby oburzeni w związku z takim spotkaniem i publicznym występem. To absolutnie sugerowałoby poparcie dla Trumpa i przez wielu byłoby widziane w Waszyngtonie jako problem - powiedział zastrzegający anonimowość rozmówca PAP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczniczka ambasady Katarzyna Rybka-Iwańska, zapytana przez PAP, stwierdziła, że nie wie nic o przekazywanych listach. PAP uzyskała jednak potwierdzenie od jednego z biur kongresmenów, że takie uwagi zostały przekazane.
Spotkanie Duda-Trump w sanktuarium w Doylestown
Prezydent Andrzej Duda w piątek stwierdził, że wizyta w sanktuarium w Doylestown, na odsłonięcie pomnika Solidarności, była planowana od dawna i jej celem nie było spotkanie z Trumpem. - Wiem, że organizatorzy chcieli zaprosić też pana prezydenta Trumpa, ale to tyle, co wiem na ten temat - tłumaczył.
Z kolei byli przedstawiciele sztabu Trumpa w środę potwierdzali PAP, że kandydat republikanów i prezydent RP "wezmą udział w tym samym wydarzeniu", choć dzień później poinformowali, że plany te są już nieaktualne.
Zadowolenie z tego, że do spotkania nie dojdzie, wyraził były ambasador USA w Polsce Daniel Fried. - Nie mam nic przeciwko spotkaniu Dudy z Trumpem. Myślę, że dobrze, że się spotkali w marcu. Ale kolejne spotkanie, w takim miejscu, w takim czasie? To byłoby odebrane bardzo jednoznacznie - powiedział dyplomata. - Nie wiem, czy administracja Bidena przekazała do Warszawy jakieś sygnały, ale przekaz, jaki poszedłby z tego wydarzenia, byłby mocno niekorzystny - dodał.