Barack Obama i Mitt Romney - mniej koni i bagnetów
- Amerykańska marynarka wojenna ma teraz mniej okrętów niż w 1917 roku - krytykował Mitt Romney cięcia Obamy w zbrojeniówce. - Armia ma teraz także mniej koni i bagnetów - kpił ze swego rozmówcy prezydent. - Mamy teraz coś, co się nazywa lotniskowce, na których lądują samoloty. Nie chodzi przecież o grę w wojnę morską, gdzie liczymy okręty - powiedział. Ostatnia debata została zdominowana przez kwestie międzynarodowego bezpieczeństwa i polityki.
Chociaż cztery lata temu zarzucano Barackowi Obamie, że jest jeszcze żółtodziobem w tej tematyce, to dziś eksperci oceniają, że kandydat demokratów, ubiegający się o reelekcję, nieznacznie wypunktował Mitta Romneya.
W ostatniej debacie kandydat republikanów, który do tej pory dał się poznać raczej jako zwolennik siłowych rozwiązań, kreował się na zwolennika umiarkowanych ruchów w polityce międzynarodowej. Obama wytknął mu, że we wszystkich tych sprawach mówił wcześniej co innego, a wręcz, że sugerował rozwiązania konfrontacyjne i ryzyko wojny. - Problem z panem, gubernatorze, jest taki, że w wielu kwestiach wyrażał pan przedtem wszelkie inne możliwe opinie - mówił prezydent.
Mimo przewagi Obamy, wciąż nie wiadomo czy wytykanie zmiennych opinii wystarczy, by zostać w Białym Domu na kolejne cztery lata. Gdy zapytano niezdecydowanych respondentów w sondażu, czy debata wpłynie na ich decyzję w wyborach, 24 proc. odpowiedziało, że będzie teraz głosować na prezydenta, 25 proc. - na kandydata republikanów. Z kolei 50 proc. odparło, że nadal są niezdecydowani.
Czytaj również: Obama kontra Romney - ostatnie starcie
(tbe, mp, sol / "Polityka", PAP, "New York Times", WP.PL)