Daleszyce. Pijany kierowca przejechał matkę z córką. Mieszkańcy pomagają rodzinie
W niedzielę 15 sierpnia w Daleszycach doszło do rodzinnej tragedii. Pijany kierowca wjechał w spacerującą rodzinę. Na miejscu zginęły 38-letnia kobieta i jej 4-letnia córka. Mieszkańcy pomagają zrozpaczonemu mężowi kobiety i jego synowi.
19.08.2021 15:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Burmistrz Daleszyc Dariusz Meresiński ogłosił, że w związku z tragedią, do której doszło w niedzielę 15 sierpnia, nie odbędzie się zabawa taneczna na dorocznych dożynkach. Podczas festynu odbędzie się natomiast współorganizowana przez urząd miasta zbiórka na rzecz 42-latka i jego syna. Żona i córka mężczyzny zginęły, po tym jak na jego oczach wjechał w nie pijany kierowca.
Tragedia w Daleszycach
Do śmiertelnego potrącenia doszło kiedy 4-osobowa rodzina wybrała się na niedzielny spacer. W pewnym momencie w kobietę i jej 4-letnią córkę wjechał rozpędzony volkswagen, którego kierowca, jak się później okazało, był kompletnie pijany. Zdarzenie przeżyli 42-letni mąż kobiety i jego syn, którego ojciec zdążył w porę odciągnąć sprzed maski samochodu.
Prędkość z jaką poruszał się 39-letni kierowca była bardzo duża. - Siła uderzenia była tak duża, że potrącone nie miały szans na przeżycie - powiedział w rozmowie z serwisem Fakt.pl podkom. Karol Macek z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach. Jak przekazał mężczyzna wraz synem nie odnieśli żadnych fizycznych obrażeń, ale psychika 42-latka jest w fatalnym stanie.
Sprawca tragedii zbiegł z miejsca zdarzenia, ale policjantom szybko udało się go zatrzymać. We wtorek 39-latek usłyszał trzy zarzuty w tym zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Łącznie grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna przyznał się do winy. Jak się okazało nie posiadał prawa jazdy, bo stracił je za jazdę pod wpływem alkoholu.