"Daily Mail": Abramowiczowi brakuje pieniędzy. Musiał prosić o pożyczkę na pensje dla personelu
Rosyjski oligarcha miał poprosić amerykańskich przyjaciół o pożyczkę, by zapłacić pensje personelowi. Żona innego oligarchy - Piotra Awena - miała krążyć po Londynie od bankomatu do bankomatu, by wypłacić tyle pieniędzy, ile zdoła - podał w sobotę brytyjski dziennik "Daily Mail". Relacja gazety ma dowodzić o skuteczności zachodnich sankcji wobec najbogatszych Rosjan.
Z relacji gazety wynika, że Roman Abramowicz, który po objęciu go sankcjami, został odcięty od znacznej części majątku, miał się zwrócić się do swoich znajomych w USA, prosząc o milion dolarów pożyczki, by mógł opłacić pensje personelowi. Wśród osób, do które oligarcha skierował swoją prośbę, miał być m.in. hollywoodzki producent Brett Ratner oraz członkowie rodziny Rothschildów.
Zaangażowany w rozmowy pokojowe między Rosją a Ukrainą oligarcha zaprzeczył tym doniesieniom.
Abramowicz na pensje swojego personelu - kierowców, ochroniarzy, załogi jachtów i innych - wydaje równowartość 750 tys. dolarów tygodniowo - donosi "Daily Mail", powołując się na informacje "New York Post". Same tylko "Eclipse" i "Solaris" - dwa największe z przypisywanych mu pięciu jednostek - mają łącznie 130 członków załogi.
Gazeta przypomina także historie, kiedy to Abramowicz zapragnął dania ze swojej ulubionej londyńskiej restauracji, zostało mu ono dostarczone do Baku - gdzie aktualnie przebywał. Podróż posiłku wartego kilkaset funtów kosztowała łącznie ok. 40 tys. funtów. "Była to najdroższa dostawa w historii" - pisze brytyjski dziennik.
"Ciężkie życie" oligarchów
Sankcje dają się we znaki również innym rosyjskim oligarchom. "Daily Mail" przywołuje wywiad z Piotrem Awenem, w którym ten, narzeka, że nie wie, jak funkcjonować bez szofera.
"Ja nie prowadzę samochodu. Może moja pasierbica będzie prowadzić. Nie wiemy, jak przetrwać" - żalił się rosyjski biznesmen. Jego żona, miała krążyć po brytyjskiej stolicy od bankomatu do bankomatu, starając się wypłacić tyle gotówki, ile tylko zdoła.
W Londynie - ze względu na obecność zamożnych Rosjan zwanych niekiedy "Londongradem" - zamrożonych zostało wiele należących do nich aktywów.
Zobacz też: Niemcy zwlekają z dostawą broni do Ukrainy. Ekspert: to być albo nie być dla tego kraju