W co gra Abramowicz? Ukraiński negocjator zdradził rolę oligarchy
Miliarder Roman Abramowicz oficjalnie nie wchodzi w skład rosyjskiej delegacji, ale najwyraźniej odgrywa ważną rolę za kulisami, podróżując między Moskwą, Kijowem i Stambułem od czasu inwazji Rosji na Ukrainę. Na temat roli Abramowicza wypowiedział się członek ukraińskiej delegacji.
31.03.2022 07:36
Dawid Arakhamia, członek ukraińskiej delegacji wypowiedział się dla "Ukraińskiej Prawdy" na temat obecności Romana Abramowicza podczas negocjacji Rosja-Ukraina w Stambule. - Miliarder od początku pełnił taką rolę - tylnego kanału. Jest to dodatkowy kanał komunikacyjny, nieoficjalny, który pomaga powiedzieć trudne rzeczy w normalnym ludzkim języku, a nie w języku dyplomatycznym - rzeczy, których nie można powiedzieć oficjalnie - powiedział Arakhamia.
Członek ukraińskiej delegacji ocenił nawet udział Abramowicza w rozmowach jako "bardzo pozytywny". - Nie rozumiem jednak, dlaczego podjął się tej roli publicznie - stwierdził rozmówca "Ukraińskiej Prawdy".
Oligarcha nie jest oficjalnym członkiem rosyjskiej delegacji. - Stara się występować jako strona neutralna, choć my nie postrzegamy go jako strony neutralnej. Ale oczywiście jest on bardziej neutralny niż oficjalna strona negocjacji - dodał Arakhamia, potwierdzając przy okazji doniesienia o tym, że miliarder jest zaangażowany w rozmowy od samego ich początku.
W ostatnich latach Abramowicz przedstawiał się jako osoba, która wycofała się z twardego życia biznesowego i nie ma ambicji politycznych. Oligarcha ogólnie unikał rozgłosu i nie udziela wywiadów.
Obecność rosyjskiego oligarchy w Stambule wzbudziła wiele kontrowersji i pytań. "Wall Street Journal" donosił o tym, że Abramowicz był jedną z trzech otrutych przy okazji poprzednich negocjacji osób. Informacje na ten temat były szeroko komentowane. Nie zostały jednak potwierdzone.
Pośrednik z posłuchem u Putina
Aleksander Rodniański, doradca ekonomiczny prezydenta Ukrainy, powiedział "Guardianowi", że Abramowicz został sprowadzony jako pośrednik przez swojego ojca, ukraińskiego producenta filmowego.
Oligarcha ma mieć posłuch u Putina, czyli coś, czego nie mają członkowie oficjalnej delegacji, w skład której wchodzą głównie urzędnicy niższego szczebla. Rosyjski prezydent mógł więc wybrać oligarchę jako poważniejszego rozmówcę, którego wyśle do Stambułu - pisze gazeta.
Według źródeł brytyjskiego dziennika miliarder miał się spotkać z Zełenskim dwukrotnie w ciągu ostatniego miesiąca.
Zobacz też: Czy Putin zostanie obalony? Miller o dwóch możliwościach