Tajemnica rozmów Macrona z Putinem. "Boi się ataku, jest przestraszony"
Prezydent Francji Emmanuel Macron nie przestanie dzwonić do Władimira Putina. Analitycy francuskiej polityki w rozmowie z Wirtualną Polską tłumaczą dlaczego. Powodów jest kilka. Jednym z nich ma być strach przed rosyjskim dyktatorem. - W tle jest także kampania wyborcza. Macron walczy o reelekcję - wskazują eskperci.
31.03.2022 06:56
Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę Władimir Putin rozmawia z jednym europejskim przywódcą: Emmanuelem Macronem. Rozmowy odbywają się na prośbę prezydenta Francji. - Macron stara się przynajmniej raz w tygodniu dodzwonić do Putina. Czasem mu się nie udaje, musi czekać kilka dni. Widać, że Putin lubi się poznęcać nad Macronem. Daje mu do zrozumienia, że traktuje go jako wysłannika Ameryki, co Macronowi się nie podoba. Ale Macron jest wytrwały, uważa, że taką właśnie drogą należy podążać - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Maślanka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, ekspert od francuskiej polityki.
Ta gorliwość w szukaniu kontaktów z Putinem wywołuje spore kontrowersje, a reakcje są skrajne: od zdziwienia, po kpiny. Macron jest antybohaterem wielu memów, które codziennie pojawiają się w mediach społecznościowych. - Internet jest dla Emmanuela Macrona bezlitosny. Niektórzy żartują, że Macron ma potrzebę podzielenia się przed Putinem, co przeżył w danym dniu - powiedziała Wirtualnej Polsce dr Anna Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Łukasz Maślanka dodaje z kolei, że "Macron ma bardzo osobiste podejście do innych liderów". - Uważa, że nawiązanie osobistej, bliższej relacji pomaga w zrozumieniu odczuć rozmówcy, a także przewidzeniu dalszych kroków. Poza tym, jak się mówi, Macron się boi Putina. Boi się ataku Rosji na któryś z krajów NATO. Jest tym autentycznie przestraszony - mówi nam ekspert.
Macron chce krzesła przy stole
Komentatorzy i internauci zastanawiają się, o czym tak długo i tak często prezydent Francji rozmawia z rosyjskim dyktatorem oraz dlaczego prawie nic o przebiegu tych rozmów nie wiemy?
- Jeśli rozmowa trwa godzinę czy dwie, to w rzeczywistości jest o połowę krótsza, bo uczestniczy w niej tłumacz. Po tych rozmowach doradcy Macrona robią przecieki do francuskiej prasy i dzięki temu możemy czasem dowiedzieć się, w jakim nastroju był Putin podczas rozmowy - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Maślanka z PISM.
Ostatnio Macron z Putinem rozmawiali we wtorek 29 marca. Według oficjalnego komunikatu Pałacu Elizejskiego, "prezydenci Francji i Rosji nie porozumieli się w sprawie ewakuacji ludności cywilnej z Mariupola". Nie porozumieli się także "w sprawie opłat w rublach za import rosyjskiego gazu".
Niektórzy krytykują Macrona, że w momencie, gdy na ukraińskie miasta i wsie spadają rosyjskie rakiety, a Mariupol został zamieniony w gruzowisko, polityk debatuje o sposobach płacenia za rosyjski gaz. Oficjalnie jednak Pałac Elizejski zapewnia, że prezydent Francji konsekwentnie wzywa Rosję do zaprzestania bombardowania infrastruktury cywilnej i zabijania ludności, a także otworzenia korytarzy humanitarnych. Putin jednak nic sobie z tych apeli nie robi, ale Macron jest nieustępliwy.
Zobacz także
Czy dyplomatyczne zaangażowanie Macrona w zakończenie wojny jest spowodowane trwającą we Francji kampanią prezydencką? Między innymi. Ale są też inne przyczyny.
- Po stronie francuskiej jest potrzeba zaznaczenia swojego miejsca, bycia częścią tych negocjacji. Przez wiele lat Francja i Niemcy odgrywały ważną rolę w formacie normandzkim, w tzw. porozumieniach mińskich. Francuzi nie chcą być wyrzuceni poza grupę, która będzie decydowała o nowych porozumieniach pokojowych. Dyplomatyczne zabiegi Macrona odczytuję jako próbę postawienia krzesła przy stole negocjacyjnym albo przynajmniej jako chęć bycia w centrum uwagi - mówi Wirtualnej Polsce Anna Legucka.
Łukasz Maślanka przekonuje, że "aktywność prezydenta Macrona jest zapewne uzgodniona ze Stanami Zjednoczonymi". - Stany przyjęły stanowcze, twarde stanowisko wobec Rosji i nie rozmawiają z Kremlem na najwyższym szczeblu. Taką rolę wziął na siebie właśnie prezydent Francji. Z punktu widzenia interesów NATO, UE czy Ukrainy nie jest to wielkim problemem tak długo, jak Macron nie obiecuje Putinowi rzeczy, do których nie został upoważniony - mówi nam ekspert od francuskiej polityki.
Czego dotyczą rozmowy Macrona z Putinem? - Przede wszystkim kwestii bezpieczeństwa, sytuacji wokół Ukrainy, ale panowie rozmawiają też pewnie o interesach gospodarczych, bo Macron chce troszczyć się o francuskie firmy. Rozmowy o biznesie nie znajdą zapewne odzwierciedlenia w oficjalnych komunikatach. Tuż przed wybuchem wojny, po jednej z rozmów, we francuskim komunikacie dominowały sprawy związane z Ukrainą, podczas gdy w kremlowskim pojawiły się też kwestie francusko-rosyjskiej współpracy w dziedzinie energetyki atomowej czy kosmonautyki - zwraca uwagę Łukasz Maślanka.
Dwuznaczna polityka Francji wobec Rosji
Eksperci zwracają uwagę, że Macron od lat stara się utrzymywać dobre relacje z prezydentem Rosji. Nie zawsze podobało się to zachodnim sojusznikom. - Macron w 2019 roku podjął indywidualną inicjatywę dialogu z władzami Rosji dotyczącego bezpieczeństwa Europy. To było uzurpatorstwo, ponieważ prezydent Francji nie konsultował tego z europejskimi partnerami. Uznał, że jako lider mocarstwa ma prawo do rozmów z innym mocarstwem. Co więcej, uważał nawet, że ma prawo przewodzić Unii Europejskiej w tej sprawie i dyskutować o wspólnej architekturze bezpieczeństwa UE i Rosji - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Maślanka.
Jak dodaje, "jednocześnie Macron zachowywał się tak, jakby ignorował Ukrainę jako samodzielny byt polityczny". - Chciał rozmawiać z Rosją o "granicach Europy". Twierdził, że niestabilność w relacjach z Rosją wynika z tego, że UE nie ma stałych granic, co powoduje zadrażnienia. W tej retoryce francuski prezydent zbliżał się do tego, jak Rosja postrzega geopolitykę: liczą się silni gracze, wielkie mocarstwa, a małe państwa nie mają prawa do własnej podmiotowości - mówi ekspert PISM.
Nasz rozmówca podkreśla, że oficjalnie Francja opowiadała się rzecz jasna za suwerennością i integralnością terytorialną Ukrainy. - Poparła również sankcje po aneksji Krymu. Z jednej strony Francja nie wyłamuje się z europejskiej solidarności względem Rosji, z drugiej retoryka Macrona wskazuje, że jest skłonny do porozumienia się z Putinem. To również przekaz na użytek wewnętrzny. Francuska opinia publiczna może nie jest prorosyjska, ale jest antyamerykańska. To odgrywa swoją rolę - zwraca uwagę Łukasz Maślanka.
Analityk przyznaje, że prezydent Macron otacza się specyficznymi osobami, wśród których są ludzie zainteresowani utrzymywaniem relacji z Rosją z przyczyn gospodarczych. - Francja bowiem jest bardzo poważnym inwestorem na rynku rosyjskim i wyjście z tego rynku, to strata rzędu kilkudziesięciu miliardów euro rocznie dla francuskich firm. Poza tym wiele z tych osób kulturowo jest wprost powiązana z Rosją, np. szanowana przez Macrona sekretarz Akademii Francuskiej Hélène Carrère d`Encausse, która jest od wielu lat rzeczniczką interesów Kremla we Francji - dodaje analityk.
Ekspert uważa, że na jak najszybszym powrocie do status quo zależy francuskiemu biznesowi: jest on bowiem trzecim co do wielkości zagranicznym inwestorem w Rosji i największym zagranicznym pracodawcą (ok. 160 tys. pracowników).
Wojna wzmacnia Macrona we Francji
Z wypowiedzi analityków wynika, że dyplomatyczne zaangażowanie Macrona w zakończenie wojny i częste kontakty z Putinem pomagają mu w kampanii wyborczej. Obecny przywódca Francji jest faworytem w wyborach prezydenckich, które odbędą się już 10 kwietnia. - Po wybuchu wojny ubiegający się o reelekcję prezydent zwiększył przewagę nad konkurentami o ok. 4 punkty proc. do ok. 28-30 proc. i jest faworytem w wyborach - podkreśla Maślanka.
Ekspert PISM zwraca uwagę, że Macron starannie sformułował stanowisko w sprawie rosyjskiej inwazji, tak by nie stało w sprzeczności z nastrojami społeczeństwa i ukrywało błędy wcześniejszej polityki wobec Rosji.
- Opinia publiczna we Francji ma negatywny stosunek do wojny i potępia rosyjską inwazję, ale jest sceptyczna ws. sankcji i nie chce zaogniania relacji z państwem Putina. Niektórzy wręcz chcą, by Ukraina się poddała, bo inaczej Putin wywoła III wojnę światową. Ten strach wśród społeczeństwa jest obecny. I są też głosy, że z Rosją mimo wszystko trzeba będzie się dogadać i utrzymywać z nią kontakty - konkluduje Łukasz Maślanka.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl