Gorąco na linii Tajlandia-Kambodża. "Nie będzie żadnych negocjacji"
Premier Tajlandii Anutin Charnvirakul ogłosił, że nie będzie rozmawiał z Kambodżą po porannych ostrzałach. - Nie będzie żadnych negocjacji. Od teraz Kambodża musi się podporządkować - powiedział. Zaznaczył także, że nie rozmawiał o incydentach z Donaldem Trumpem, gdyż jest to "sprawa między Tajlandią a innymi krajami".
- Bronimy naszej suwerenności, ale nie wolno nam ujawniać informacji o prowadzonych działaniach wojskowych - przekazał premier Tajlandii Anutin Charnvirakul.
Pytany o negocjacje pokojowe, szef rządu powiedział, że nie będą one prowadzone ze względu na działania Kambodży wymierzone w Tajlandię.
Zaczepił ją na Gubałówce. Nawet się nie wahała. "Zapakował 12 osób"
- Dlatego nie będzie żadnych negocjacji. Od teraz Kambodża musi się podporządkować. Jeśli chcą zaprzestać walk, muszą zastosować się do decyzji Tajlandii - powiedział.
Odrzucił oskarżenia, jakoby to Tajlandia zainicjowała atak. Stwierdził, że kraj jest stroną "zastraszaną i prowokowaną" oraz przesłał listy do organizacji międzynarodowych tłumaczących sytuację.
Stwierdził też, że "nie pamięta" wspólnej deklaracji między Tajlandią i Kambodżą ws. rozejmu podpisanej pod koniec października w obecności prezydenta USA Donalda Trumpa.
Charnvirakul przyznał też, że nie rozmawiał z prezydentem USA, ani premierem Malezji Anwarem Ibrahimem od czasu rozpoczęcia zamieszek. - To sprawa między Tajlandią a innymi krajami - powiedział. Zapewnił także, że nie obawia się amerykańskich ceł.
Kolejne starcia
W poniedziałek na granicy Tajlandii i Kambodży doszło do kolejnych starć, mimo zawarcia porozumienia o zawieszeniu broni. Obie strony oskarżyły się nawzajem o przeprowadzenie nalotów.
Rzecznik tajlandzkiej armii generał Winthai Suvaree powiedział, że naloty były wymierzone w kambodżańską infrastrukturę wojskową i były odwetem za wcześniejszy atak, w którym zginął tajlandzki żołnierz.
- Celem były stanowiska (...) w rejonie przełęczy Chong An Ma, ponieważ stamtąd użyto artylerii i moździerzy do ataku na naszą bazę Anupong, gdzie zginął jeden żołnierz - powiedział Suvaree.
Tajlandzka armia poinformowała w oświadczeniu, że Kambodża rozpoczęła ataki około godz. 3 nad ranem. Wojsko Kambodży miało przesunąć swe jednostki bojowe i przygotować elementy wsparcia ogniowego – działania, które mogły stanowić zagrożenie dla obszaru przygranicznego Tajlandii.
Ministerstwo obrony Kambodży zaprzeczyło na platformie X tym zarzutom, nazywając je "fałszywymi informacjami".
"Kierując się duchem przestrzegania wszystkich wcześniejszych porozumień i pokojowego rozwiązywania konfliktów zgodnie z prawem międzynarodowym, Kambodża nie odpowiedziała w ogóle podczas obu ataków i nadal monitoruje sytuację z najwyższą czujnością i najwyższą ostrożnością" – przekazał resort.
Prezydent Trump określił jako historyczne wydarzenie podpisanie porozumienia 26 października między dwoma sąsiadami z Azji Południowo-Wschodniej, którzy od dawna toczą spór graniczny. Do podpisania dokumentu doszło po pięciu dniach lipcowych walk między Tajlandią i Kambodżą na lądzie i w powietrzu, w których zginęły co najmniej 43 osoby, a około 300 tys. zostało zmuszonych do ewakuacji - przypomniała AFP.
Źródło: WP/PAP/khasod.co.th