Czystki w MSZ. "Biuro wczasowe dla zasłużonych działaczy PiS"
Od marca z Ministerstwem Spraw Zagranicznych pożegnało się 162 pracowników. Rozmówcy "Gazety Wyborczej" oceniają, że to czystki. Dzięki zwolnionym miejscom resort ma się zapełnić kadrami partii Jarosława Kaczyńskiego. MSZ ma się stać "biurem wczasowym dla zasłużonych działaczy PiS".
W marcu Andrzej Duda podpisał nową ustawę o służbie dyplomatycznej. Dokument daje prezydentowi większy wpływ na kształt Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ułatwia odwoływanie członków korpusu lub zmianę stanowiska, a przede wszystkim pozwala na zatrudnianie ludzi bez dotychczasowego wykształcenia i kwalifikacji.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", od tego momentu z MSZ odeszło 162 pracowników, z czego 112 miało status dyplomatyczny.
Doświadczeni ludzie żegnają się z MSZ
Były ambasador na Łotwie Jarosław Bratkiewicz stwierdził w liście do "GW", że pod rządami Prawa i Sprawiedliwości polityka zagraniczna "brnie w jałowe awanturnictwo i hucpę". Z nim i innymi pracownikami MSZ pożegnało się, ponieważ jest absolwentem Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych.
Z resortem pożegnali się m.in. były ambasador w Danii Rafał Wiśniewski i wieloletni ambasador w Paryżu Tomasz Orłowski.
"Do pracy w archiwum MSZ, co jest wstępem do zwolnienia, zostali zaś skierowani m.in. były zastępca sekretarza NATO Adam Kobieradzik, były wiceminister Piotr Świtalski i były dyrektor generalny Mirosław Gajewski" - wymienia "GW".
MSZ. "Biuro wczasowe dla zasłużonych działaczy PiS"
Polityką kadrową ma się zajmować była radna PiS w Warszawie Monika Sobczak.
- Zmiana w MSZ polega mniej więcej na tym, że Witold Waszczykowski mimo ostrej retoryki starał się utrzymać w gmachu fachowców. Jacek Czaputowicz (…) starał się dbać o kształcenie kadr ministerstwa. Natomiast ministrowi Zbigniewowi Rauowi powierzono zadanie całkowitego przejęcia ministerstwa przez partię" - powiedział "GW" były ambasador w USA i wiceminister Robert Kupiecki.
Rozmówcy dziennika oceniają, że dyplomacja ma stać się biurem wczasowym dla zasłużonych działaczy partii Jarosława Kaczyńskiego, którym wydaje się, że rola ambasadora to jeżdżenie samochodem z biało-czerwoną chorągiewką i udział w przyjęciach.