Czy Polska posłucha papieża? Ważny projekt zagrożony
• Mimo wezwania papieża, polskie władze opierają się przed przyjęciem małej grupy uchodźców z Syrii
• Pod znakiem zapytania stanął projekt "korytarza humanitarnego"
• Ogłoszony w czerwcu przez polski Kościół program polega na sprowadzeniu najbardziej potrzebujących uchodźców z obozów w Libanie
01.08.2016 | aktual.: 01.08.2016 16:45
- Potrzebna jest gotowość przyjęcia ludzi uciekających od wojen i głodu - powiedział papież Franciszek podczas przemówienia, jakie wygłosił na Wawelu w obecności polskich władz. Kwestia uchodźców była jednym z głównych tematów papieskiego przesłania podczas Światowych Dni Młodzieży, zarówno podczas homilii, jak i rozmów z politykami i z hierarchami Kościoła.
Gotowość do przyjmowania uciekających przed wojną już w poniedziałek zadeklarował szef MSZ Witold Waszczykowski. Jednak jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, polskie władze mogą nie dopuścić do realizacji głównego projektu pomocy uchodźcom, zainicjowanego przez polski Kościół tzw. korytarza humanitarnego. Chodzi o sprowadzenie do Polski niewielkiej grupy sprawdzonych i najbardziej potrzebujących Syryjczyków z obozów w Libanie. Polscy biskupi oznajmili rozpoczęcie prac nad programem 8 czerwca. Na konferencji prasowej obecny był przedstawiciel MSW. Teraz jednak nie wiadomo, czy pomysł zostanie zrealizowany.
- Nic w tej sprawie się nie dzieje. Po prostu nie ma zgody ze strony władz. Możliwe, że oficjalnie będzie się mówić, że "prace trwają", ale na ten moment projekt jest praktycznie martwy. Dlatego skupiamy się teraz na innych programach pomocy, przede wszystkim na adopcji rodzin na odległość. Ale pewnie będziemy jeszcze próbować wskrzesić pomysł pod koniec roku - mówi nieoficjalnie pracownik Caritas Polska, organizacji, która miała współprowadzić projekt. Jak dodaje, rząd niejako w zamian przekazał pieniądze, by zorganizować transport z pomocą humanitarną do Libanu.
- Faktycznie, stanowisko władz jest twarde i widać opór, ale nie przesądzałbym jeszcze o tym, że się nie uda. Teraz, przed pielgrzymką papieża, wszyscy byli zajęci bezpieczeństwem - mówi WP inny rozmówca zbliżony do sprawy. - Z pewnością jednak podczas pielgrzymki było widać, że papieżowi zależy, by nie tylko wysyłać pomoc uchodźcom, ale ich też przyjmować - dodaje.
Z większym optymizmem co do przyszłości projektu wypowiada się Paweł Kęska, rzecznik Caritasu.
- Nie mogę potwierdzić pogłosek o śmierci projektu. Po przeprowadzeniu tego tematu przez Konferencję Episkopatu Polski i po wizytach studyjnych, które się odbyły, przekazaliśmy rządowi gotowość do przeprowadzenia tego projektu. Otrzymaliśmy odpowiedź, żeby się z tym wstrzymać przynajmniej do końca wizyty. Bez rządu nie możemy rozpocząć, bo nasze samodzielne działania nie są możliwe. Mamy nadzieję, że zaczniemy to robić po wakacjach. - mówi Kęska. Ale dodaje, że priorytetem organizacji jest teraz inny program, polegający na adopcji rodzin uchodźców na odległość. - Ja rozumiem, że korytarze są bardziej wizerunkowym i medialnym projektem, ale jeśli chodzi o zasięg pomocy, to adopcja ma dużo większy potencjał, by pomóc większej liczbie ludzi. Liczymy na to, że uda się, by "Rodzina rodzinie" pomogła w długoterminowy sposób tysiącom ludzi - tłumaczy.
Pomysł zorganizowania "korytarzy humanitarnych" wywodzi się z Włoch. Jego inicjatorem była Wspólnota Sant'Egidio (św. Idziego) - katolicka wspólnota świeckich działająca w niemal 70 krajach świata - a realizowany jest przy pomocy włoskiego państwa i wspólnot protestanckich. - Ideą korytarzy jest sprowadzenie najbardziej potrzebujących uchodźców w bezpieczny sposób. Do kraju przewożone są małe, kilkudziesięcioosobowe grupy najbardziej potrzebujących (i uprzednio sprawdzonych przez MSZ) - osoby chore, niepełnosprawne, rodziny z małymi dziećmi - którzy otrzymują specjalne wizy humanitarne. Nacisk kładzie się też na ich integrację. Jeszcze w obozie w Libanie zaczyna się nauka włoskiego, uchodźcy otrzymują też włoską konstytucje w języku arabskim. Jak mówi Massimiliano Signifredi, działacz Wspólnoty z Rzymu, projekt już przynosi dobre efekty.
- W tej chwili przyjechało już 272 osoby, a docelowo będą to tysiące. Wszyscy, którzy przyjechali tu od lutego uczą się języka, zostali ciepło przyjęci przez członków wspólnoty . Przyjmujemy ludzi w małych grupach, dzięki czemu są przyjmowani w sposób bardziej rodzinny - mówi Signifredi. Dodaje, że wszyscy sprowadzeni uchodźcy nadal przebywają we Włoszech i nie jadą dalej do Niemiec czy Austrii, co jest częstym celem migrantów przedostających się przez Morze Śródziemne.
Polski program działałby w podobny sposób, lecz na mniejszą skalę. Jak mówi rzecznik Caritas, maksymalnie objąłby ok 200-300 osób. Jednak to, czy ostatecznie pomysł zostanie wcielony w życie nie jest jednak pewne. Ministerstwo oraz Kancelaria Premiera nie odpowiedziały na nasze pytania o przyszłość korytarzy.