Czy główne media niszczą demokrację w Polsce?
Od dawna daje się zauważyć nierzetelność części mediów, włącznie z największymi. Ponieważ to w oparciu o informacje medialne ludzie wyrabiają sobie poglądy, lawina kłamstw i przeinaczeń jest coraz bardziej niepokojąca. Czy to zjawisko w dużym natężeniu nie czyni z ustroju Polski karykatury i atrapy demokracji?
24.11.2008 | aktual.: 24.11.2008 14:33
Główne wydanie „Wiadomości” Polsatu z 21 listopada 2008 poinformowało, na podstawie wywiadu dla „Rzeczpospolitej”, że Prezes Jarosław Kaczyński i jego partia będą agitować w parafiach. Aby nie było wątpliwości, że chodzi o kościoły, dziennikarze poprosili o komentarz księdza – stwierdził on, że parafie to sprawa władz kościelnych, a nie polityków, i nie będzie zgody dużej części księży na taką agitację. Tymczasem Prezes PiS powiedział: „Doświadczenie podkarpackie pokazuje, że daje się dotrzeć do wyborców mimo niechęci mediów. Da się to robić, mówiąc w przenośni, na piechotę, gdy punktem dotarcia dla naszych działaczy, posłów, senatorów jest parafia. Nie w sensie religijnym, tylko w sensie jednostki terytorialnej. Spotkania z ludźmi, rozmowy – to bardzo dobrze działa”. Prezes PiS użył słowa parafia zapewne dlatego, że jest to jednostka mniejsza od gminy, przy tym w niektórych państwach jest to nazwa jednostki administracyjnej. Trudno o lepszy przykład manipulacji jednej z głównych telewizji w jednym z
większych Państw Europy.
W TVN 24 w dniu 23 listopada 2008 podano: „tak kilka dni temu pisała agencja AP, która wylicza wpadki naszego prezydenta: (...), przeinaczył rozmowę z przyszłym prezydentem USA” - tymczasem rozmowę przeinaczono w Kancelarii Prezydenta, agencja AP nie może bez żadnych podstaw przesądzać, a TVN 24 bezrefleksyjnie powtarzać, że rozmowę przeinaczył sam Prezydent RP.
Fakty TVN z 23 listopada 2008 poinformowały, że była posłanka SLD została oczyszczona z zarzutów, które postawiła jej prokuratura za rządów PiS. Zabrakło podania oczywistych faktów – przeciw uchyleniu jej mandatu głosowała Platforma Obywatelska, która uznała później tę decyzję za błąd. W tym kontekście decyzja prokuratury o umorzeniu sprawy przedstawiałaby się zupełnie inaczej w oczach widzów programu – wzbudziłaby duże wątpliwości i podejrzenia.
W dniu 11 listopada 2008 Fakty TVN pokazały transparent trzymany przez ludzi uczestniczących w obchodach Święta Niepodległości z napisem: „zdrajcy pod trybunał!”, obrazowi towarzyszył komentarz o negatywnym zabarwieniu. Autor materiału relacjonując wpadki towarzyszące obchodom 90-lecia Odzyskania Niepodległości powiedział: „tak jak i można pisać i wywieszać takie transparenty w takim dniu”. Krytyczny stosunek dziennikarza TVN jest zdumiewający – co złego jest w wezwaniu do osądzenia zdrajców, a przecież trudno wyobrazić sobie lepszy dzień do upamiętniania patriotów i piętnowania zdrajców niż święto narodowe.
Fakty TVN z 13 listopada 2008 poinformowały, że Prezes Jarosław Kaczyński bronił posła Górskiego, który przeprosił za swą wypowiedź oraz ministra Dudy, który również przeprosił. Tymczasem Prezes PiS jednoznacznie skrytykował wypowiedź posła Górskiego, a nawet uznał ją za „w najwyższym stopniu niefortunną”, bronił po prostu wolności słowa i krytykował media – wypowiedzi przedstawicieli lewicy i PO często uchodzą na sucho, natomiast polityków prawicy są w sposób zmasowany i często nierzetelny atakowane w mediach. Jako przykład Prezes PiS podał burzę po wypowiedzi francuskiego deputowanego, który powiedział truizm, że z małżeństw homoseksualnych nie ma dzieci. Minister Duda przeprosił Panią wiceminister pracy za postawienie jej w niezręcznej sytuacji, a zarzucano mu niesłusznie obrażenie tej urzędniczki – tymczasem wypowiedź ta nie odnosiła się przecież w ogóle do osoby ani jakości pracy Pani Chłoń-Dominiczak! Jarosław Kaczyński wskazywał na te fakty, sprzeciwiał się niesprawiedliwym twierdzeniom – trudno
uwierzyć, że dziennikarze nie potrafią zrozumieć meritum wypowiedzi.
Z kolei w Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka Andrzej Stankiewicz pytając Przemysława Gosiewskiego o wypowiedź posła Artura Górskiego stwierdza: „"Koniec białej rasy" – to powiedział”. Tymczasem wypowiedź ta brzmiała: „To koniec cywilizacji białego człowieka". Wypowiedź ta ma również wydźwięk rasistowski, jest zła, ale to jednak zupełnie inna wypowiedź – koniec cywilizacji oznacza koniec pewnych reguł uznanych za obowiązujące w społeczeństwie, a koniec rasy oznacza jej zagładę. To kolosalna różnica – nie można wykluczyć błędu dziennikarza, ale to kolejny element budzący wątpliwości dotyczące obiektywizmu mediów.
Filip Stankiewicz