Czwarta fala później niż zapowiada minister. Naukowcy UW o pandemii
Czwarta fala pandemii koronawirusa w Polsce jest nieunikniona - twierdzą lekarze i rządzący. Zdaniem ministra zdrowia ponownego wzrostu zakażeń SARS-CoV-2 możemy spodziewać się w połowie sierpnia. Eksperci z Instytutu Centrum Modelowania Matematycznego UW wskazują inny termin.
30.06.2021 08:03
O prawdopodobnym terminie czwartej fali pandemii koronawirusa we wtorek poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski. - Teraz mamy apogeum zakażenia w Wielkiej Brytanii. (...) U nas ewentualność pojawienia się tej czwartej fali to jest prawdopodobnie druga połowa sierpnia - stwierdził minister.
Jednak według ekspertów z Uniwersytetu Warszawskiego wzrost zakażeń SARS-CoV-2 i zachorowań na COVID-19 nastąpi później, bo w połowie września.
- Tak wychodzi z matematycznego modelu - mówi "Gazecie Wyborczej" dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego UW.
Zobacz też: Czwarta fala a lockdown. Prof. Flisiak: Należy trzymać rękę na pulsie
Wyjaśnia, że przy wskazywaniu terminu czwartej fali pandemii wzięto pod uwagę aktualne dane na temat nowych potwierdzonych przypadków zakażeń koronawirusem, tempo akcji szczepień, a także powrót dzieci do szkół oraz warunki pogodowe.
Czwarta fala później niż zapowiada minister. Naukowcy UW o pandemii
Dr Rakowski zauważa, że jesienią - ze względu na pogodę - ludzie znów rzadziej będą spotykać się na świeżym powietrzu, a częściej w pomieszczeniach zamkniętych. - To oczywiście sprzyja szybszej transmisji wirusa, zwłaszcza w wariancie delta - podkreśla rozmówca "GW".
Zdaniem naukowców z UW jesienią sytuacja nie powinna być tak zła, aby konieczne było wprowadzenie ogólnopolskiego lockdownu. - Jeśli już, to punktowy. Na pewno nie taki, jak jesienią 2020 - wyjaśnia dziennikarzom gazety dr Rakowski.
Dodaje, że jeśli nie pojawi się następny bardziej zjadliwy wariant, to czwarta fala pandemii powinna wygasnąć w naszym kraju sama.