Znany lekarz punktuje premiera. List otwarty ws. wariantu Delta
Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek, że w świetle pogarszającej się sytuacji epidemicznej w Wielkiej Brytanii odbyło się spotkanie specjalnego zespołu ds. wariantu Delta. Na doniesienia premiera krytycznie zareagował lekarz Bartosz Fiałek.
O pracach specjalnego zespołu do spraw wariantu Delta premier poinformował na Facebooku. "Niestety, kolejny wariant COVID-19, nazwany Delta, rozprzestrzenia się po świecie. Według specjalistów jest dużo bardziej zaraźliwy niż dotychczasowe odmiany. Musimy za wszelką cenę ograniczyć jego skutki" - czytamy we wpisie. "Dziś w Kancelarii Premiera odbyło się spotkanie specjalnego zespołu ds. wirusa Delta. Monitorujemy sytuację i będziemy reagować adekwatnie do rozwoju sytuacji epidemicznej w Europie" - dodał.
List otwarty Lekarza. "Proszę zaglądać na moją stronę"
Na wpis Morawieckiego zareagował Bartosz Fiałek, lekarz który prowadzi na Facebooku profil, na którym informuje o najnowszych doniesieniach na temat COVID-19 ze świata. "O wariancie DELTA (wcześniej B.1.617.2, po raz pierwszy wykrytym w Indiach) informowałem opinię publiczną już przed ok. dwoma miesiącami" - napisał.
Fiałek podkreślił, że publikował również poszerzoną analizę rozwoju sytuacji związanej z wariantem Delta i szczególną uwagę zwracał w niej na "poziom transmisji, wpływ na hospitalizację, śmiertelność oraz wrażliwość na dostępne na rynku szczepionki przeciw COVID-19".
Lekarz zaznaczył również, że już w styczniu pisał, że wariant Alfa koronawirusa (zwany wcześniej brytyjskim) może stanowić potężne zagrożenie dla Polski. "Niestety nie usłyszeliście Państwo mojego głosu, a wariant ALFA koronawirusa SARS-2 skrzętnie to wykorzystał, doprowadzając do najbardziej śmiertelnej dotychczas fali COVID-19 w Polsce" - czytamy.
"Naprawdę, Panie Premierze, nie ma czym się chwalić, że >>już teraz zabieracie się do działania<<, wszak wpis publikuje Pan 29 czerwca 2021 roku, czyli po ponad 2 miesiącach funkcjonowania wariantu DELTA w środowisku oraz mediach" - dodał na zakończenie Bartosz Fiałek.