Czwarta fala. Będą nowe obostrzenia? Są propozycje od przedsiębiorców
Rząd zaczyna przygotowywać się do czwartej fali pandemii koronawirusa. Na stole pojawiają się nowe propozycje od przedsiębiorców. Wszystko po to, aby uchronić się przed ponownym ogólnopolskim lockdownem.
We wtorek odbyło się rządowe spotkanie specjalnego zespołu ds. wirusa Delta. W związku z ryzykiem pojawienia się w Polsce czwartej fali pandemii rząd zaczyna przygotowywać kolejne rozwiązania. - Proszę, aby zdawać sobie sprawę z tego, że nie wygraliśmy jeszcze walki epidemicznej i musimy skłonić Polaków do szczepień - apelował po południu premier Mateusz Morawiecki.
W podobnym tonie, jak informuje money.pl, szef rządu wypowiadał się podczas spotkania z przedstawicielami biznesu. - Morawiecki w czasie spotkania z nami był wyraźnie zdenerwowany. Dało się wyczuć z jego słów, że przegrywamy wyścig z czasem, chociaż o planowanych na jesień ewentualnych restrykcjach sanitarnych nic nie wspominał - mówi portalowi jeden z uczestników spotkania.
Premier na spotkaniu miał poinformować, że obecnie wykorzystywanych jest ok. 20 proc. mocy "przerobowych" punktów szczepień. Taki wynik może spowodować, że jesienią nawet połowa obywateli pozostanie niezaszczepionych.
Konferencja "Lewiatan" podkreśla, że w tym momencie przedsiębiorcom zależy na realnych działaniach, aby uchronić państwo przed czwartą falą pandemii. Zdaniem organizacji należałoby wprowadzić możliwość "niewpuszczania do zakładów pracy niezaszczepionych pracowników" lub "nieprzyjmowania takich osób w sklepach".
Czwarta fala pewna? Minister Niedzielski podał datę
O możliwości pojawienia się w Polsce czwartej fali pandemii we wtorek poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski. - Teraz mamy apogeum zakażenia w Wielkiej Brytanii. (...) U nas ewentualność pojawienia się tej czwartej fali to jest prawdopodobnie druga połowa sierpnia - tłumaczył szef MZ.
- Myślę, że zdecydowanie bardziej musimy się przyzwyczajać do tego, że koronawirus, pandemia czy COVID-19 jest w naszym otoczeniu. Myślę, że tak, jak w systemie opieki zdrowotnej będziemy go coraz bardziej traktować jako zwykłą chorobę w tym sensie, że będziemy w coraz mniej specjalistyczny sposób dedykować tę infrastrukturę, tak samo będzie z restrykcjami. One prawdopodobnie będą mniejsze i takie, żeby nie zaburzyło to życia społecznego i gospodarczego. O ile liczba zachorowań nie wymknie się spod kontroli - wyjaśnił w Radiu Plus minister zdrowia.