Rosjanin się rozsierdził. Chce zamknąć drogi dla Polaków
Przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin chce "zakazania Polsce czerpania korzyści z Rosji". Nazywany żartobliwie "Bizantyjczykiem z Saratowa" polityk chce wstrzymania przejazdu polskich ciężarówek przez Rosję. Domaga się także "zwrotu" terytoriów i 750 mld dolarów.
21.05.2023 | aktual.: 21.05.2023 21:20
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W swoim wpisie na Telegramie Wiaczesław Wołodin grzmi, jakoby "Polska zdradziła pamięć historyczną". W typowym dla rosyjskiej propagandy stylu przekonuje, że sowieccy żołnierze "wyzwolili" Polskę z rąk niemieckich nazistów, a ZSRR następnie walczył o to, by po wojnie nasz kraj wrócił na ścieżkę wzrostu, m.in. otrzymując poniemieckie tereny.
"W okresie powojennym naród radziecki wydał, według dzisiejszych szacunków, ponad 750 mld dolarów na odbudowę i rozwój Polski" - pisze Wołodin. "Polska jako państwo istnieje tylko dzięki naszemu krajowi" - przekonuje przewodniczący Dumy.
Polityk twierdzi, że obecnie Polska "postępuje niegodziwie", burząc radzieckie pomniki, zamykając rosyjskie szkoły, czy "kradnąc rosyjską własność".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Porzuciwszy wspólną historią, bezczeszcząc pamięć naszych żołnierzy i oficerów, Polska musi zwrócić ziemie zdobyte w wyniku II wojny światowej i zwrócić naszemu krajowi środki wydane na nią (Polskę - red.) w latach wojennych i powojennych" - stwierdza kuriozalnie Wołodin.
Wołodin domaga się zakazu dla polskich kierowców
Polityk uważa, że Moskwa powinna zdecydować się na "wstrzymanie przejazdu polskich ciężarówek przez terytorium naszego kraju". "Niech towary zostaną załadowane na rosyjskie ciężarówki. Nasi obywatele zarobią na transporcie" - przekonuje.
Według niego Polska straciłaby w ten sposób ok. 8,5 mld euro. "Zdaniem ekspertów w wyniku tego około 2000 polskich firm transportowych, które zatrudniają ponad 20 tysięcy kierowców, ucierpi lub zbankrutuje. Kwestia ta zostanie rozpatrzona na Radzie Dumy w poniedziałek" - pisze.
Wołodin jest uważany za jednego z najbardziej wpływowych rosyjskich polityków. W kuluarach nazywany jest "Bizantyjczykiem z Saratowa". Według niektórych przydomek zawdzięcza umiłowaniu do intryg i przebiegłości na "dworze" Putina, inni tłumaczą to zdolnościami krasomówczymi. Jest autorem tezy politycznej: "Jest Putin - jest Rosja. Nie ma Putina - nie ma Rosji".
Od początku inwazji na Ukrainę uważany jest za członka "partii wojny" - nieformalnej grupy nalegającej na kontynuowanie konfliktu.
Czytaj więcej: