Czesi sprzedają lub porzucają kościoły. Setki nieużywanych obiektów sakralnych
Parafie i diecezje w Czechach nie są już w stanie utrzymywać tysięcy obiektów sakralnych. Zmuszone są do sprzedawania świątyń, a w najgorszych wypadkach do porzucania budynków.
Na obszarze Republiki Czeskiej istnieje około dziesięciu tysięcy obiektów sakralnych, takich jak kościoły, świątynie, kaplice, sale modlitewne i synagogi. Kościół katolicki posiada obecnie 4562 kościoły i kaplice, na których renowację rocznie przeznacza się około pół miliarda koron (85 mln złotych). Dodatkowe fundusze pochodzą z dotacji i grantów; na przykład w ubiegłym roku Ministerstwo Kultury przekazało 270 milionów koron (46 mln złotych) na renowację zabytków sakralnych, a podobną kwotę przekazało Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
Jest to jednak niewystarczająca kwota, żeby utrzymać stare budynki. Sytuacja jest najbardziej niepokojąca w diecezji pilzneńskiej, która od momentu wojny i wysiedlenia Niemców zmaga się z nadmiarem nieużywanych kościołów i stopniowym procesem ich niszczenia. Od 1993 roku, kiedy powstała ta diecezja, przekazano 170 kościołów i kaplic gminom, miastom, zakonom i organizacjom kościelnym, jak na przykład kościół św. Wawrzyńca w Stupnie. Parafie i diecezje w dalszym ciągu posiadają 266 kościołów i 40 kaplic.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgubiła portfel w sklepie. Kobieta z premedytacją okradła seniorkę
Parafie porzucają nieruchomości
Jak powiedział rzecznik diecezji Pavel Říha, starają się przekonać gminy, które nie są w stanie utrzymać kościołów i kaplic, że najlepszym rozwiązaniem będzie ich przejęcie przez innego właściciela. Nie zawsze jednak udaje się go znaleźć. Parafie zmuszone przez brak funduszy po prostu porzuciły kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Žalmanovie koło Karlowych Warów i kaplicę św. Vojtěcha w Petrovicach koło Měčína w Klatovsku. Ale w obu przypadkach nie uniknęli kłopotów, bo państwo, do którego zgodnie z prawem trafiają opuszczone nieruchomości, pozwało Kościół o ustalenie własności.
Duchowni podkreślają jednak, że sprzedają obiekty sakralne tylko godnym zaufania partnerom. – Często są to gminy lub lokalne stowarzyszenia, które cieszą się dobrą reputacją – poinformował portal Novinky Ondřej Elbel, rzecznik diecezji ostrawsko-opawskiej.
Jako przykład podał barokowy kościół św. Jana w Opawie. – Za symboliczną sumę przekazaliśmy go Towarzystwu św. Jana, które podjęło się remontu świątyni. Oprócz działań kulturalnych wewnątrz kościoła, prowadzi także działalność duchową" – dodał rzecznik.
Niemcy również pozbywają się świątyń
Nie tylko w Czechach miejsce ma proces wyprzedawania świątyń. Również niemieccy duchowni są zmuszeni do sprzedaży kościołów.
Parafia katolicka w Lispenhausen (środkowe Niemcy) zdecydowała się na sprzedaż kościoła, plebanii i klasztoru ze względu na brak wiernych i trudności finansowe. Dziekan Andreas Schweimer, który wystawił te budynki na popularnym portalu, nazwał tę decyzję "brutalną, ale niezbędną".
Dziekan Andreas Schweimer w rozmowie z katolickim portalem domradio.de wyjaśnia, że do kościoła uczęszczało kilka osób. Około 10 proc. ludności w regionie to katolicy, ale regularnie w nabożeństwach uczestnicy ok. 6 proc.
Źródło: novinky.cz, money