Czas na szukanie w Europie nowych sojuszników? "Putin wkracza w kampanię w USA"
- Europa musi zacząć myśleć o własnej obronie na serio. Nie jak do tej pory, chroniąc się w znacznej mierze pod parasolem amerykańskim - mówi w rozmowie z WP były ambasador w USA Ryszard Schnepf. To reakcja po kolejnej kontrowersyjnej wypowiedzi Donalda Trumpa na temat NATO.
12.02.2024 | aktual.: 12.02.2024 17:59
W ostatnim czasie toczy się szeroka dyskusja o tym, jak wyglądałaby przyszłość sojuszu NATO, gdyby do władzy doszedł ponownie Donald Trump. Wszystko przez kontrowersyjne wypowiedzi byłego prezydenta. Na wiecu w Conway w Karolinie Południowej przekonywał, że NATO było "popsute", zanim jeszcze został prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Mówił, że wszyscy sojusznicy "muszą płacić" 2 proc. PKB na obronność.
Zrelacjonował rozmowę z jednym z szefów państw NATO, nie wymieniając jednak jego nazwiska. Stwierdził, że jeden z przywódców zapytał go, czy jeśli nie będą wydawać tyle na wojsko, a Rosja ich zaatakuje, to prezydent USA stanie w ich obronie. - Nie, nie broniłbym was. W zasadzie zachęcałbym ich (Rosjan - red.), by robili cokolwiek im się podoba. Musicie płacić. Musicie spłacić rachunki - mówił Trump.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie wszystko. Na początku stycznia portal Politico opublikował nieznane wcześniej szczegóły dotyczące spotkania na szczycie w Davos w 2020 roku. - Jeśli Europa zostanie zaatakowana, nigdy nie przyjdziemy z pomocą i wsparciem - miał mówić Donald Trump do Ursuli von der Leyen.
Dr Marcin Zaborowski ocenia, że Trump, jeśli wygra, "będzie wyprowadzać USA z NATO".
"Władimir Putin wkracza w kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych"
Ryszard Schnepf, były ambasador RP w USA, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że kluczowe w tym wszystkim jest to, że - jak nazywa - koordynacja wypowiedzi Donalda Trumpa z "wywiadem" (rozmówcy WP zależało, by umieścić to słowo w cudzysłowie - red.) Władimira Putina dla Tuckera Carlsona jest "przerażająca, ale nie jest zaskakująca". Dlaczego? Bo od dawna wiemy, że występuje komunikacja pomiędzy tymi dwoma politykami.
- Oto z jednej strony Putin mówi o tym, że pokój jest możliwy, oczywiście pod warunkiem, że Ukraina się podda. Tym samym jak gdyby wymierza swoje słowa w europejskich liderów, ale też kieruje je do społeczeństwa amerykańskiego. Federacja Rosyjska ma tu być partnerem do rozmowy, a najlepszym rozmówcą ma być według niej Donald Trump - ocenia Ryszard Schnepf.
Oznacza to, jego zdaniem, że w jakimś sensie Władimir Putin wkracza w kampanię wyborczą w Stanach Zjednoczonych. - Z drugiej strony mamy słowa Donalda Trumpa, który podważa jedność sojuszu. Zachęca, by Putin podjął jakieś kroki przeciwko tym, którzy płacą mniej, a więc jest to zupełnie merkantylny sposób podejścia, naruszający świętą zasadę Sojuszu Północnoatlantyckiego - zaznacza ekspert.
Jak wskazuje, tą zasadą jest wzajemne zaufanie i "taka pewność, że możemy liczyć jeden na drugiego".
"Cały sojusz NATO jest bardzo silny"
- Nie musimy szukać w zamian innych sojuszników, bo cały sojusz NATO jest bardzo silny. Mechanizmy tego sojuszu są takie, że nie da się tak szybko ich rozmontować - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO.
I ocenia, że "w interesie Stanów Zjednoczonych jest obecność w sojuszu". - To żywotny interes USA. W przeciwnym razie, w przyszłym ewentualnym konflikcie, jeśli takowy by zaistniał, między nimi a Chinami, to z kim będą? Kogo Stany Zjednoczone będą miały za sojusznika - pyta wojskowy.
W opinii wojskowego Trump to "niebezpieczny głupiec". - Handluje bezpieczeństwem na użytek kampanii wyborczej. Kiedy był prezydentem, też już się odgrażał. Natomiast w Stanach Zjednoczonych są takie bezpieczniki wmontowane, że opuszczenie NATO nie jest takie proste - zaznacza.
"Zachęca Putina, żeby uruchomił swoich gości"
- Trzeba pamiętać, że Trump oczywiście działa na użytek Stanów Zjednoczonych, na użytek wewnętrznej kampanii, ale z drugiej strony zachęca Putina, żeby ten go wspierał. To jest najlepszy prezent - mówi gen. Mieczysław Bieniek.
I przypomina, że już w poprzedniej kampanii wyborczej w USA była rosyjska ingerencja. W 2016 roku Rosja miała na celu zaszkodzenie kampanii Hillary Clinton, wzmocnienie kandydatury Donalda Trumpa oraz zwiększenie niezgody politycznej i społecznej w USA.
- Trump zachęca Putina, żeby uruchomił swoich gości, którzy mają takie możliwości. To jest bardzo niebezpieczne - dodaje gen. Bieniek.
"Europa musi zacząć myśleć o własnej obronie na serio"
Czy to, co dzieje się w ostatnim czasie, powinno zmieniać polską politykę wobec Stanów Zjednoczonych? - Padły słowa krytyczne wobec i Kongresu amerykańskiego, i Senatu, odnośnie do nieprzyznania środków finansowych na pomoc Ukrainie. Jednak sytuacja jest na tyle wyjątkowa, że te słowa powinny paść. Trzeba po prostu głośno i mocno wyrazić oburzenie, a nawet iść przeciw - ocenia Schnepf.
Zaznacza jednak, że to nie przekreśla oczywiście zasady utrzymywania relacji "ze wszystkimi po obu stronach tej linii podziału, która w tej chwili jest tak głęboka w Stanach Zjednoczonych". - Aczkolwiek wszyscy wiemy, albo prawie wszyscy, że prezydentura Joe Bidena, bo wciąż myślę, że to jest bardzo możliwe, byłaby bardziej przewidywalna, ale także rozumiejąca potrzeby i zagrożenia, w jakich żyjemy my, czyli Europa, a zwłaszcza wschodnia flanka NATO - podkreśla.
Schnepf zwraca uwagę, że choćby poniedziałkowa wizyta premiera Donalda Tuska i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Berlinie i Paryżu jest dowodem na to, że zabezpieczane są relacje i kontakty z innymi sojusznikami, nie tylko z USA.
- Chodzi nie tylko o to, że to największe potęgi gospodarcze Unii Europejskiej. Chodzi raczej o powrót do tego klubu, który narzuca tempo zmian i jest w stanie doprowadzić do wywołania woli politycznej, która z kolei doprowadzi do decyzji powołujących europejskie siły zbrojne, czyli skoordynowanego systemu obrony - wyjaśnia ekspert.
I podkreśla: - Europa musi zacząć myśleć o własnej obronie na serio. Nie jak do tej pory, chroniąc się w znacznej mierze pod parasolem amerykańskim.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski